fantastyka - Krzysztof Żyngiel
 
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
Temat
Postów
Ostatni post
Krzysztof Żyngiel-o sobie...

- Krzysztof Żyngiel-o sobie...

1
Krzysztof Żyngiel-o sobie... 10 stycznia 2010
Krzysztof Żyngiel-o sobie... kzyngiel



Opis:
OSWAJANIE DEMONÓW Prawdziwie porywająca wyobraźnię sztuka fantastyczna ma swoje źródło wpodświadomości. Niemniej w chwili obr azowania tego, co stamtąd płynie rolę nie mniejszą odgrywa szereg świadomych wyborów motywów, symboli, barwy i kompozycji. Decydujący o tym, że dzieło staje się arcydziełem jest wszakże trzeci czynnik, którego źródła trzeba szukać w nad świadomości. Bo jedynie ona otwiera możliwość połączenia się z energią absolutu. Krzysztof Żyngiel jest artystą młodym, nie rości sobie pretensji do stworzenia arcydzieła, a na etapie poszukiwań dopiero próbuje odnaleźć właściwy wyraz dlatego, co tkwi w jego wyobraźni, lecz już w momencie, kiedy podejmuje próbę wizualizacji wizji sennych na płótnie zdaje się zmierzać w te rejony, które oscylują w rytmie kosmosu. Takie podejście stwarza szereg niebezpieczeństw. Ceną staje się tu często niepokój a niekiedy nawet przerażenie jakie wywołuje ogrom i głębia, pod niemal wulkaniczną presją usiłujących się wydostać na zewnątrz apokaliptycznych wizji, pełnych demonów, aniołów zagłady i śmierci. Ta presja jest u Żyngiela tak silna, że nie pozostawia miejsca na czysto formalną kokieterię jak u Sętowskiego, ale też nie ulega dyktatowi demonów tak, jak to ma miejsce w malarstwie Beksińskiego, toteż nie można jego malarstwa rozpatrywać w prostych kategoriach oceny jakie stosuje się wobec sztuki fantastycznej, chociaż jeśli już szukać związków formalnych to chyba jedynie z samym protagonistą surrealizmu Salvadorem Dali'm z okresu, w którym nie popadł był jeszcze we władanie demona komercji. Kwestia "stylu" w malarstwie Żyngiela pozostaje otwarta, bo ma on więcej do powiedzenia niż tylko epatowanie widza kompilacją przerysowanych i zdeformowanych motywów, czy wywoływanie dreszczy grozy. To, że pozostaje ona otwarta można w jego wypadku śmiało zapisać na plus, bo zastygnięcie w manierze, szczególnie w sztuce fantastycznej, prowadzi do mało innowatywnych powtórzeń ciągle tych samych symboli i motywów lub ilustratywnych wykładni ciągle tych samych idei. O ile Beksiński wchodzi w niebezpieczny kontredans z demonami "za pan brat", a Sętowski je przymilnie głaszcze i pudruje, to niczego nie ujmując wysokiej jakości ich sztuki, trzeba wszakże zauważyć, że Żyngiel oddając należny hołd potędze i znaczeniu sił demonicznych, demony nie jako oswaja, co niweluje przynajmniej część zła i grozy tkwiącej w nich i właściwej im z natury. Demony w malarstwie Żyngiela pojawiają się w szeroko otwartych przestrzeniach fantastycznych pejzaży wzbogaconych tworzącymi labirynty kwaterami chimerycznej, niekiedy zantropomorfizowanej architektury. Taka sceneria stwarza adekwatne tło dla samych demonów, które zawsze przedstawiane są pod kobiecymi postaciami aniołów śmierci i zagłady. Kobiece postacie zwiastujące śmierć nie pozostawiają wątpliwości, co do ich płci, takich jakie rodzą się na widok hermafrodytystycznych Thanatosów Malczewskiego. Płeć zła jest to wyraźnie określona. Żyngiel w sposób symboliczny potwierdza zakorzenioną w kulturze tezę, że wcielenie zła nie jest przypadkowe, gdyż immanentną ceną sukcesu zła musi być jego kamuflaż w postaci uznawanej za słabą, a więc nie groźną, lub w postaci rycerza forpoczty absolutu dobra jakim jest anioł. Ale tutaj anioły rodzaju żeńskiego noszą cechy z jednej strony symbolizujące zapartą trwałość zła w postaci kamieniejącego ciała, które staje się murem, z drugiej natomiast takie, które wyraźnie wskazują na ich satanistyczną proweniencję. Antynomia trwałości demonicznego zła w opozycji do łatwo ulegającej destrukcji delikatności dobra u Żyngiela, pojawia się konsekwentnie w innej jeszcze formie. Oto nieboskłony symbolizujące przestrzennie wolności spowija niepokojąca tapeta. Demony zstępują na ziemię, nadchodzi czas apokalipsy, na horyzont zapada kurtyna uniemożliwiająca ludziom zwrócenie się o ratunek do niebiańskiego absolutu. Trąby obwieszczają zagładę, atmosfera staje się duszna, znikają barwy. Wiedzione siłą demonów tłumy maszerują w niewiadomym sobie celu i bezwiednie gromadzą się przed ich obliczem. To one, a nie Bóg będą ich teraz sądzić w sposób sobie właściwy. Potępione zostanie dobro, a nagrodzone zło. Cywilizacja współczesnego świata coraz częściej apologizuje zło. Przesłanie Żyngiela jest jasne: już niewiele czasu dzieli nas od nagrody demonów. Mam nadzieję, że na kolejnym etapie artystycznego rozwoju zechce nam on ukazać jaka to będzie ta n a g r o d a. Ja przypuszczam i pozostawiam to Krzysztofowi jako moje przesłanie, że będzie to ogród nieustającej i narkotycznie wyniszczającej rozkoszy, gdzie pośród orgiastycznych paroksyzmów, będziemy błagać o jej kres-albo, monstrualny przesyt ułudnej satysfakcji z posiadania dóbr konsumpcyjnych, gdzie tonąc i dusząc się pod zwałami cmentarzysk cywilizacyjnych śmieci będziemy oczekiwać na mesjasza, który nas spod nich wyzwoli. krytyk i historyk sztuki Konrad Grzywiński Hamburg 6.01.2010 r.

Członkowie 'Krzysztof Żyngiel' (1)

brak zdjęcia

kzyngiel (0)

kzyngiel kzyngiel kzyngiel

zobacz wszystkich