Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
6 listopada 2006 Słuchajcie! Jak ktoś w ogóle jest w tym klubie, to chyba on (klub ;P) jest tu po to, żeby gadać. A skoro nikt nie gada... To po co klub?!
"Dajcie spokój, wyluzujcie się i spróbujcie dać myślą popłynąć. Dajcie im uwolnić się z pióra i wylać na papier [(lub klawiaturę)] tak żeby inni mogli je poczuć!" S.Hamadyk Więc? DO ROBOTY LENIE!! ;DD |
|
6 listopada 2006 "Dlaczego żyję?
Jak sądzisz? Powiem Ci. Bo jestem. Jestem, myślę i wiem, że będę szczęśliwa. Bo wierzę. Wierzę, że to co mi się śni, co sobie wyobrażam będzie rzeczywistością. Bo czekam. Czekam aż przyjdziesz, przytulisz i najnormalniej w świecie powiesz "Kocham Cię". Bo jestem sobą. Zwykłą osobą, która wierzy, czeka, marzy i ŻYJE. Żyje, bo chce żyć..." No. a to jest, żeby nie było że się boicie i że się nie da ;) |
|
10 listopada 2006 no normalnie, aż tłoczno tutaj
:)) |
|
21 listopada 2006 Witam :)
|
|
23 listopada 2006 w ciszy...
to nie realny świat pełen barw tu nie ma oddechu pocałunku lecz uczucia płyną lawiną wypisane na klawiaturze |
|
29 listopada 2006 No to zapodam:) (hehhe co za słowo) cos ze swojej twórczości:)
SAMOTNOŚĆ znów się męczę sam na sam z samotnością za oknem świerszcz tez sam bo „gra” z samotności jak ten kot co miauczy bo mu samemu nudno jak liść co się urwał z drzewa i wysoko wzleciał ten chciał być w końcu sam już nie wiem czy źle tak samemu czy może właśnie lepiej 06.2006 |
|
17 grudnia 2006 86 „Ubogi” 22.03.2005
Ubogi, Niema własnej togi, Chodzi w łachmanie, I zadaje sobie pytanie: ,„Kiedy to nastanie?” Ubogi, Jak ziemskie odłogi, Pozostawiony sobie, Nikt mu nic ciepłego nie powie. Ubogi, Do snu przytula zimne podłogi, Nie sypia on na łożu, Tylko w myśli morzu. Ubogi, Zna on samotności drogi, Bo nią podążą, Głębiej się pogrąża. ,„Kiedy? Kiedy to nastanie?” Jego odwieczne pytanie. |
|
17 grudnia 2006 A co jeśli smutkiem staje się życie,
Kiedy boli samotnego serca bicie, Jak brakuje ci wytrwania, Nadchodzi dzień ostatecznego spotkania. *************************************** A co jeśli w kimś odnajdujesz własne życie, Odnajdujesz siły, Ponownie czujesz się jak kwiat w rozkwicie, Jak ktoś staje się dla ciebie światłem, towarzyszu miły. ******************************************************** A co jeśli świat tobie się wali, Przyjaciele ciebie samego pozostawiali, Kiedy osoby które kochałeś mówię ze nie kochali, Że podpuszczali i ciebie oszukiwali? *********************************************** Takie pytania chodzą mi dziś po głowie, Ktoś na te pytania odpowie????? no i gonitwa myśli się zaczyna. narka miłego dnia:) |
|
18 grudnia 2006 Podzielę się, a co ;-)
Ojciec Chrzestny jedzie na wycieczkę, czyli ratujmy Ośmiornicę. Zobacz również w http://proza.interklasa.pl Ojciec wdział na grzbiet swój najlepszy garnitur i pognał ku miejscom rozkoszy. A miał na uwadze taką jedną... Rezydowała stosunkowo niedaleko, ale my trwożylim się trochu o jego kondycję, i nie tylko. Ostatnio, jak szanowny ojczulek zaszalał tośmy musieli, kurka wodna pół Ośmiornicy wywalić na bruk. W takie nas tarapaty finansowe wpędził, skubaniec jeden. No ale dobrze już dobrze - ludzi starej daty trzeba szanować, jak kiedyś ktoś bardzo mądry powiedział. W końcu to nasz rodziciel, chlebodawca i przyjaciel w jednej osobie, tak też traktować go będziem z należytom czciom, bez względu na pcie. Jednakowoż mielim na uwadze niepohamowane chuć naszego wielce szanownego Rodziciela i postanowilim zorganizować te... inwigilacje. Obstawilim wprzódy po jednym przypakowanym gorylu każdom brame w Wiadomym Obiekcie. P. o. Ojca Chrzestnego zarządził również wysłanie na zwiady kilku szaraczków szkolonych w sztuce kamuflażu w oddziałach "Kic-komando-długie uszy". Mając przeświadczenie, żeśmy uczynili wszystko co w naszej mocy, zaprzęgając te pięć macek ukochanej Ośmiornicy, które pozostały - moglim być spokojne, a sny nasze jawić się mieli, jako wielkie pasmo błogiej szczęśliwosci. Sprawa była jednak wielce skomplikowana. Zaskoczenie, jakiego doświadczyła nasza wysoce zorganizowana społeczność było dla nas tak potworne, iż macki do tej pory trzymającego się nieźle Mocarstwa, odrobinkie jakby przywiędli i powłóczyli w niemocy jedna za drugom. Odbyć trza było naradę, i to błyskawicznie. Zebralim się tedy do kupy i dali radzić. Zgodne byli nasze tęgie głowy co do jednego, a mianowicie: Dziadka wysłać na emeryturę, w trybie przyspieszonym (mielim takie różne awaryjne paragrafy, riegulaminy wewnętrzne i takie tam...). Ciężka to była skorupa do zgniecenia, mając na uwadze nasze przytłamszone jestestwo. Co do dalszego ciągu, to dziali się takie rzeczy, że... no ale o tym już w następnym odcinku. Specjaliści od żywienia tyż som zgodni w tem temacie: więcy posiłków w ciągu dnia, ale w mniejszych ilosciach. P.S. Wszelkie błędasy popełnione z premedytacją :D |
|
21 grudnia 2006 Ja też mam jeden wiersz w zanadżu:
PRZEPYCHANKA Miłość - nienawiść. Przepychanka. Stoisz między nimi i czujesz napieranie. Jedna połowa serca, to dobroć; druga połowa serca, to złość. Tylko Twoja decyzja sprawi zwycięstwo, którejś ze stron. Tylko Ty zdecydujesz, po której stronie stanąć. Ale czasu mało. Mogą zniszczyć Twój mózg, a serce w końcu pęknie Ci na pół i umrzesz. Tylko cicha pamięć po Tobie zostanie i płacz Matki. |