rock i pochodne, daleka od komercyjnego szumu, choć to nie założenie... ostatnia absolutna fascynacja to Kombajn do zbierania kur po wioskach... ale tej muzyki jest bardzo dużo, nie sposób opisać... lubię Vangelisa i Sepulturę, Martynę Jakubowicz i wszelkie dokonania Kazika Staszewskiego, lubię Dream Theater i Pidżamę Porno, lubię Dżem i Anthrax, no dużo... jedno jest pewne: muzyka GRANA, i tworzona z sercem, z pasją, coś niosąca - fabrykom przebojów mówię nie a filmy ostatnio mnie nie nęcą... najchętniej wracam do filmu THE WALL... jest mi wstyd z tego powodu, bo życie ostatnio odsuwa mnie od czytania...zbieram się by to nadrobić... a wcześniej - Wharton, Kosiński, Vonnegut, Salinger... że co? won z serialami... chyba że mówimy o Alternatywach 4 czy też o Zmiennikach... to co teraz jest nawet o pomstę do nieba nie woła... nie rozumiem pytania - jakoś medialni heroes do mnie nie przemawiają, znam natomiast kilka osób, których zmaganie z codziennością imponuje mi totalnie...