Z dumą mówię o sobie "nienormalna". Bo czyż nienormalna znaczy "inna", "nieprzeciętna", "wyjątkowa"?
Krytycyzm u mnie górą! Szczerość rządzi!
Potrafię zjechać kogoś od góry do dołu, ale robię to zazwyczaj podświadomie.
Nie znajdziedzie drugiej nawet o dorbinę podbnej do mnie osoby w tym samym wieku...
Jak każda nastolatka jednak borykam się z problemami codziennego życia, typu: "O rany, Wezuwiusz mi na nosie wyskoczył!" albo pogrążam się w czarnej rozpaczy przed szafą utwierdzając się w przekonaniu, iż "Nie mam co na siebie włożyć!"
Jednak wiem, że to problemy na miarę "platynowej blondyny". Dlatego staram się patrzeć na wszystko z dystansem.
Nie odchudam się notorycznie, bo żal mi wyrzucać jedzenia, gdy sobie przypomnę o sierotach godujących w Togo, Sierra Leone czy Zambii!
Segreguję śmieci.
Zakręcam wodę kapiącą niepotrzebnie z kranu.
Gaszę zaświecone światło, palące się bez potrzeby.
Wiecznie się czymś przejmuję. Tu leży podłoże moich problemów psychicznych :D Często miewam depresję, dlatego potrzebuję kogoś kto by mnie przytulił i pocieszył od czasu do czasu...
Samotność to mój jedyny towarzysz. Mam więcej wrogów niż przyjaciół.
Mówię sobie: "Nie masz prawa narzekać na swoje życie i chcieć je sobie odebrać. Jak człowiek sparaliżowany od ramion w dół twierdzi, że życie jest piękne, to Ty też masz tak mówić!