Siema kuhwy
 
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobniktreść posta
brak zdjęcia

Siema kuhwy Siema kuhwy Siema kuhwy (0)

Siema kuhwy 6 października 2015
Następną planetę zajmował Papież. Te odwiedziny trwały bardzo krótko, pogrążyły jednak Małego Księcia w głębokim smutku. Nie wiedział on kim jest ów człowiek zamieszkujący planetę, lecz nie onieśmielił go ten fakt.
- Co ty tu robisz? - spytał Papieża, którego zastał siedzącego w milczeniu przed kołyską z kremówką w ręku. Z kołyski dochodziły odgłosy płaczu, przez plecy Małego Księcia przeszedł dreszcz.
- Uspokajam go - odpowiedział łagodnie Papież.
- Kogo uspokajasz? - spytał Mały Książę.
- Tego dzidziusia. Został sierotą, jego matka... Jego matka nie żyje. - odpowiedział Papież nie odwracając wzroku. Dziecko uspokoiło się i przestało płakać. Papież sprawiał wrażenie uradowanego tym zwrotem sytuacji.
- Co zamierzasz z nim zrobić? - pytał dalej Mały Książę przełykając głośno ślinę.
- Sam się przekonasz - odpowiedział Papież
Mały Książę poczuł kłucie w żołądku i cofnął się o kilka kroków w tył. Papież stał nieruchomo nad kołyską przez kilka sekund aż w końcu z gracją pantery, szybkim ruchem wepchnął kremówkę do ust i przełknął ją. Następnie równie szybko sięgnął jedną ręką do kołyski, drugą lawirując pomiędzy fałdami szaty w okolicach podbrzusza.
- Słodki Jezu... - zdołał bezdźwięcznie wydukać Mały Książę, który scenę gwałtu widział po raz pierwszy w życiu.
- Papa ma coś dla ciebie - wycedził Papież wbijając obłędny wzrok w odwrócone tyłem dziecko. Sprawnym ruchem zerwał pieluszkę i wydobył czerwonogłowego wojownika spod swej tuniki. Mały Książ miał ochotę się rozpłakać widząć tą scenę.
- Dlaczego mu to robisz?! - krzyczał Mały Książę, chcąc w jakiś sposób pomóc dzieciątku.
- Bo widzisz... - zaczął Papież szaleńczym i lekko podekscytowanym głosem. - Jam jest Karol Wojtyła, biskup Rzymu, przywódca Kościoła Katolickiego, PEDOFIL!!! - ostatnie słowo wypowiedziane zostało w sposób okrutny i przenikliwy, kalecząc uszy Małego Księcia i doprowadzając go do kołatania serca.
Papież z prędkością TGV wprowadzał swój narząd rozrodczy do ***** u dzieciątka i wyjmował w jeszcze szybszym tempie. Dziecko nie wydawało żadnych dźwięków, możliwe że zmarło od bólu lub może po prostu śpi. Mały Książę się nad tym nie zastanawiał. Zobaczył za dużo, nie może już pomóc biednemu niemowlakowi. Papież w ekstazie spojrzał przez ramię na zapłakanego Księcia leżącego i obserwującego całe wydarzenie. Odwrócił się, lecz za chwilę spojrzał kolejny raz, tym razem przyglądająć się nieco dłużej.
- Przy okazji, ile masz lat chłopczyku? - zapytał Wojtyła wyraźnie tracąc zainteresowanie swą ofiarą.
Mały Książę poczuł, że zrobiło mu się ciepło w spodniach. Krew odpłynęła mu z twarzy a ręce zaczęły się trzęść jak wskaźnik wariografu.
- Nieeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!! - momentalnie wstał, odwrócił się na pięcie i z zawrotną szybkością jak na nogi 9 latka pomknął ku swemu pojazdowi. Trzęsącymi się rękami z trudem włożył kluczyk do stacyjki, odpalił silnik i wcisnął gaz zostawiając planetę Papieża w chmurze spalin.
Wojtyła ocenił odległość pojazdu od planety, zamyślił się i...
- Eh, te podwieki... - rozesmiał się niespodziewanie. Odwrócił się na pięcie i odszedł bujając się na boki.