Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
2 lipca 2007 Myślę, że jeszcze nie ^^ Coś tu za cicho... Czy mi się wydaje, czy tylko my się udzielamy? o.O
|
|
2 lipca 2007 Na to wygląda... nikt nic nie pisze... moze kazdy powiedzaił co miał do powiedzenia na ten temat
|
|
2 lipca 2007 Może, ale jednak... Można by rozwinąć własne wypowiedzi itd.
|
|
2 lipca 2007 wow jednak mozna drązyć temat :) może o brzmieniu zespołu z poszczególnymi basistami?? co ty na to ??
|
|
2 lipca 2007 Czemu nie ^^ Wykorzystamy go do suchej nitki xD
|
|
2 lipca 2007 moim skromnym zdaniem...z Cliffem była najbardziej trashowa i wg mnie najlesza bo rasowa.Z Jasonem już zaczęła sie transformacja w kierunku heavy metalu i tak zostało ale była dobra ... płyty nagrane z Robem to już dla mnie nie wiadomo co niewiem do czego chłopaki dążą ... niby jest to ciężkie ale dla mnie bez wyrazu poprostu czegos brakuje
|
|
2 lipca 2007 Poniekąd zgadzam się z Tobą. Z Cliffem była trashowa (co na początku postanowili, że chcą iść w te kierunki), dopóki on był z nimi tkwili w tym i właśnie tym urzekali słuchacza. Każdy kto lubi Metallicę doceni właśnie w tym okresie działalność. Później, gdy przyszedł Jason ich muzyka stała się już ciut delikatniejsza, bardziej heavy, metaliczna. Ale nadal wielbiciele doceniali to, bo nadal to była ,,ich" Metallica. Zmienili się, ale przecież każdy zespół się zmienia. W tej chwili z Robem ich muzyka coraz częściej przypomina jakiś nieudany nu-metal mieszany z dozą czegoś mocnego. Jak młody, szczeniacki zespół, które dopiero próbuje na co ich stać. Zupełnie nie te same dźwięki. Są takie... subtelne. Brakuje tej mocnej, twardej i (żeby nie powiedzieć drewnianej, bo skojarzy się z obrazem) metalowej obramówki.
|
|
2 lipca 2007 no dokładnie brakowało mi tego słowa "nieudany nu-metal".Wogóle na ostatniej płycie słyszałaś jakąś solówke kirka ?? ja sobie nie przypominam to już porażka :/.Ich muzyka zmieniała sie razem z nimi kiedys byli młodzi nic ich nieobchodziło żyli chwila żeby sie wyszaleć, teraz każdy sie ustatkował i zmienił sposób myślenia który wpłynął na ich twórczość.Tak dochodze do wniosku że jakby nie zabrakło Cliffa to dalej w metallice było by trashowo on miał takie luzne podejscie do życia...i być może on kierował kapele na odpowiednie tory... może jak go zabrakło co w nich pękło
|
|
2 lipca 2007 Właśnie w tym problem, że nie słyszałam... Dlatego uważam, że to nie jest ten sam zespół. Śmierć Cliffa ich zmieniła, jakby kilofem w głowę. Ich życie zaczęło być smutne, pełne żalu. Nie mieli już tyle energi, żeby szaleć, jak kiedyś. Zarówno w muzyce, jak i w prawdziwym życiu, dlatego pozakładali rodziny i stali się spokojniejsi. Myślę, że ich muzyka jest odwzorowaniem uczuć, które się w nich przez lata kłębili. A grają, aby uczcić pamięć Cliffa, bo o czym innym może świadczyć ich coraz mniejszy zapał? Myślę, że nie tyle, co pękło tylko zrozumieli, że on był niezastąpioną kolumną. Filarem ich zespołu. I częścią serca...
|
|
2 lipca 2007 Pieknie powiedziane 3 ostatnie zdania..... ale niewiadomo czy Cliff chciał żeby zespół poszedł akurat w tym kierunku może niechciał zmian może chiał żeby każdy pozostał sobą... tu możemy jedynie spekulować... jedno jest pewne tak jak powiedziałaś jego śmierć ich zmieniła i to widać bardzo wyraznie,obawiam sie czy chłopaki ida aby w dobrą stronę... nie wiadomo ile jeszcze nagraja jak narazie to na szczycie trzyma ich chyba tylko sława i legenda.
|