Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
16 grudnia 2006 Co sądzicie na temat działania na kilka frontów?
Jak dla mnie coś takiego nie wchodzi w grę, da się kochać tylko jedną osobę i wiem to na własnym przykładzie, nie zważając, że mam dopiero 12 lat. |
|
20 grudnia 2006 To jest nie do pomyślenia. Przecież kochać kogoś, to poświęcić mu siebie i swój czas, oddać serce... A jak "pokroić" serce na kilka części?
|
|
21 grudnia 2006 Tak się nie da żyć!
|
|
23 grudnia 2006 :P Zgadzam sie
|
|
23 grudnia 2006 nie mozna kochac jednoczesnie kilku osoba... no chyba ze mamusie i tatusia i wybranka...ale to jest calkiem inna bajka :D ale jesli kocha sie kogos to chce mu sie dac wszytsko co mozna dac..a jak mozna dwa razy dac z siebie wszytsko...jest tylko jedno wszystko przeznaczone dla jednej osoby..takie jest moje skromne zdanie :) pozdrawiam :*
|
|
27 grudnia 2006 wiecie dziwia mnie osoby ktore mowia nie wiem ktorego albo ktora mam wybrac kocham ich obo je oboje...to jest załosne te osoby nie wiedza co to jest miłosc...
|
|
1 stycznia 2007 Ja nie wiem jak tak można żyć...
Ostatnio zdażyło mi się, że na gadu odezwał sie do mnie jakiś kolo, ale ja go olałam... Na drugi dzień dowiedziałam się iż jest to chłopak mojej niedalekiej sąsiadki i co mało tego chodzi z nią, a umawia się z moją znajomą... Jakbym zaczęła z nim rozmowę wtedy na gg to zapewne i ze mną by próbował sie umówić... Nienawidzę takich chłopaków co myślą że każda laska na nich poleci... ehhh :/:/ |
|
1 stycznia 2007 zgadzam sie...ale wychodzac z zalozenia ze TO TYLKO FACET I GLUPSZEGO STWORZENIA NA ZIEMI NIE MA to moge mu to wybaczyc.... znaczy sie nie wybaczyc tylko olac takiego kolesia bez skrupolow...niech robi co tylko chca...jak najdalej ode mnie... wole miec przyjaciela niz chlopaka...bynajmniej nie moze mnie zradzic... a ktos kto mowi ze kocha kilka osob jednoczesnie to znaczy ze nie potrafi kochac.. nie wie co to prawdziwa milosc :D pzodrawiam :*
|
|
4 stycznia 2007 oj moje drogie panie, mylicie tutaj pojecia. milosc a wiernosc i oddanie to inne rzeczy... milosc to milosc, milosc to nie poswiecenie, to nie dzielenie. Milosc jest miloscia tylko wtedy gdy... miloscia jest. mozna poswiecac bez milosci, mozna dzielic bez oddania... niunia91 piszesz ze ktos nie wie co to prawdziwa milosc. a co to jest prawdziwa milosc,a co nieprawdziwa ? ze ktos mowi ze kocha wiecej niz jedna osobe? powiecie ze to nie prawda bo wy tak nie potraficie?czy moze ktos powiedzial ze to jest zle, nieprawidlowe, ze tak nie powinno byc? Jesli ktos mowi ze tak jest, oparte na kogos doswiadczeniu, to dlaczego to negujecie? Ktos podal calkiem dobry przyklad rodzicow. Nikt nie powie, ze nie mozesz kochac obojga na raz, a jednak tak jest. A czy jest to inna milosc? nie, to jest milosc, ta sama, wiazaca te same elementy jak milosc do partnera, jedynie bez elemantu erotyki i dziedzictwa... ale to znowu idzie obok milosci, a nie wchodzi w jej sklad.
kolega podrywajacy na gg zdaje sie byc zwyklym palantem, nie majacym szacunku do swojej partnerki i dziewczyn, z ktorymi sie umawia. Ale nie mieszajcie tego z miloscia. aha, i musze byc chyba najglupszym stworzeniem na ziemi, skoro brak mi slow na komentarz tego: TO TYLKO FACET I GLUPSZEGO STWORZENIA NA ZIEMI NIE MA pozdrawiam x |
|
5 stycznia 2007 hm.. czytam czytam i 100 mysli mi przychodzi do głowy:)
moze na poczatek sprawa z chłopakammi poznanymi przez neta(gg): nie mozna wszystkich wrzucac do 1 worka. Nie wydaje mi sie, zeby rozmowa z inna kobieta byla zdrada lub "graniem na 2 fronty". Bardzo mozliwe,ze ten cłopak: chce poznak kogos, bo jest zapracowany i nie ma czasu na wypady towarzyskie; w danym momencie czuje sie samotny (nie ma ochoty na piwo z kumplami) - tylko na rozmowe z kim obcym, neutralnym; albo moze poprostu ma kłopoty w zwiazku - nie rozumie partnerki i potrzebuje pewne rzeczy dostrzec :kobiecym okiem". Dlatego moze chciec pogadac z obca dziewczyna, pomimo iz ma swoja:) a co do uczuc... mysle, ze wszystkim nam w zyciu codziennym mieszaja sie;P tzn. wrzucamy do jednego worka: miłosc, przywiązanie, szacunek, wdziecznosc, uzaleznienie (od czyjejs obecnisci)i w tym tkwi problem. Przeczytałam tu wypowiedz (malutka700): "ktorą mam wybrac, kocham ich oboje" - i tutaj jest problem z rozróznieniem uczuc, bo hm... "miłosc" a "miłosc" a "milosc" to nie to samo - jesli rozumiesz, co che przez to powiedziec. Wiem tez, ze serca nie trzeba dzielic:) tak naprawde miłość się pomnaża w miarę jej dawania i okazywania:) a co do wypowiedzi : " a jak mozna 2 razy dac z siebie wszystko" - to stwierdzam, ze mozna nawet 3razy:) wazne jest tylko, zeby po blednym wyborze partnera nie zrazac sie, nie zamykac w sobie i nie isc w kierunku zgorzkniałości. Wtedy można nnastepnym razem dać nawet 2 razy wiecej:) - bo kazdy błąd i "upadek" (np. zwiazku) to pewne doświadczenie, które jest swego rodzaju lekcja:)dzięki niej więcej możemy zrozumiec, i nastepnym razem DAĆ z SIEBIE WSZYSTKO:) mam nadzieje, ze nie zanudzilam;) |