Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
6 stycznia 2007 Za to co teraz pisze możecie mnie zbanować - ale skoro uważacie że religia - tak a kościół - nie - jaka jest prawda czy chce się wam chodzić do kościoła a religia i to że wierzycie to tylko słowa a może zraził was jakiś incydent w kościele przez co oddzieliliście dwie nieodłączne rzeczy a mianowicie wiarę w Boga i wyznawanie go wspólnie z tymi którzy wieżą (bo nie tylko wy wyznajecie chrześcijaństwo) tylko naprawdę wieżą?? - jakie macie argumenty że właśnie takimi poglądami się kierujecie bo dla mnie one są bezpodstawne.
|
|
9 stycznia 2007 myśle że wszystkim osobom zgromadzonym w tej społeczności chodzi raczej o kościół KATOLICKI... jak dla mnie ma on jakaś niebywałą moc zrażania do siebie ludzi...
|
|
9 stycznia 2007 Przyznaję że daje się to zaobserwować jak niektórzy zrażają się do kościoła, ja osobiście kocham Kościół a to chyba dlatego że doświadczyłem piękna Eucharystii a nie jak domyślam się większa część tych co są "zrażeni" dla których chodzenie do kościoła to zmarnowana godzina w niedzielę, i nie należy szukać dziury w całym tylko zrozumieć co w tym jest naprawdę ważne mam na myśli Chrystusa.
A dla tych którzy nie rozumieją dlaczego się tak uwziąłem na waszą społeczność to wyjaśniam nie mogę zrozumieć jak można nazywać się chrześcijaninem nie spożywając Ciała Chrystusa bo ono w tym wszystkim jest najważniejsze a nie afery jakie zdarzają się niestety w kościele katolickim - mam nadzieję że mnie zrozumiecie. |
|
11 stycznia 2007 widzisz... ale trudno znależć Boga w czymść co sie wydaje złe... potrzeba dobrego przewodnika (w tym wypadku ksiedza) żeby pokazać dobro w kościele katolickim... niestety tych "przewodników" też jest mało... poza tym powiedz mi dlaczego w kościele np. ewangelickim nie ma takich "afer"?... i nie chodzi mi o tą afere z Wielgusem ....
|
|
11 stycznia 2007 Właśnie skupiasz się na "aferach" w których nie znajdziesz Boga tylko ludzi którzy są słabi i grzeszni mimo tego że są księżmi ale mimo tego że w kościele katolickim zdarzają się "afery" to można w nim znaleźć Boga mówię tak bo sam znalazłem ale nie w tej całej otoczce wokół kościoła którą tworzą media
tylko w Eucharystii i ona zawsze będzie dla mnie najważniejsza. |
|
12 stycznia 2007 ale to jest tak jak na lekcji... jest w klasie 30 osób... 1 chce sie czegoś dowiedzieć a pozostałe 29 mają to w dupie... i nie nauczy sie choćby nie wiem co... sama sobie nie da rady... potrzebny jest dobry nauczyćiel żeby reszte klasy uspokoić... wokół kościoła narosło już tyle spraw że potrzebny jest naprawde dobry ksiądz zeby pomógł Ci to opanować i dostrzec to 'dobro"....
wróce do pytania z mojego poprzedniego postu... dlaczego w kościele ewangelickim nie ma takich afer? |
|
13 stycznia 2007 A więc odpowiem na nie choć nie wiem czy zrozumiesz tę odpowiedz ja za te wszystkie "afery" obwiniam "szarego" i to on tak miesza w kościele bo jest dla niego zagrożeniem bo wiesz kościół to nie tylko instytucja ale w pewnym stopniu walka dobra ze złem, a co do właściwej treści posta to jak już mówiłem nie należy się skupiać na tym co "narosło" tylko na tym co ważne a jak to odkryć jeśli ci zależy a wg mnie każdemu chrześcijaninowi powinno zależeć to są wspólnoty przykościelne które pomagają (choć nie zawsze są "doskonałe" bo nie ma takich) ale to w nich w moim przypadku dostrzegłem piękno wspólnoty ludzi chcących trwać przy Bogu.
|
|
21 stycznia 2007 Jak ja moge chodzic do kosciola i spowiadac sie ksiedzu, jezeli ciagle ktorys jest wywalany, bo chlal [i to nie tylko w mojej parafii], bo robil rozne inne zle rzeczy? Jak ja moge... nie wiem... szanowac ich? Spowiadac? W zyciu. To po pierwsze, a po drugie nie lubie kosciola, nie wiem po co on jest, ja modle sie w domu, na spacerze, w szkole... I czuje, ze Bog mi pomaga, nie spowiadam sie, POMIMO TO!!! czuje pomoc... I nie zmienie swojego zdania, nie zaczne chodzic do kosciola, bierzmowania tez nie bd miala, trudno sie mowi, spowiadac tez sie nie bede, po prostu... Nie mam takiej potrzeby.
|
|
21 stycznia 2007 wg mnie do kościoła chodzi sie dla szpanu
zeby nas zobaczyły moherowe babcie (oczywiscie to tylko moje zdanie) każdy powinien decydowac o swojej wierze i o tym czy chce chodzi do kościoła ja chodze raz na 2-3tygodznie bo mnie starzy zmuszają a jeśli nie chodze to nie dlatego ze mi sie nie chce po prostu nie odczuwam takiej potrzeby nie odczuwam też potrzeby chodzenia do spowiedzi bo uważam ze jesli chce sie pomodlic to sie modle. A jak chce Bogu wyznac grzechy to mu wyznaje. nie potrzebuje do tego księdza ;/ |
|
22 stycznia 2007 Ty może tak uważasz ale ja chodzę do kościoła aby się spotkać z samym Bogiem i mam gdzieś te wszystkie moherowe babcie
tak każdy powinien decydować o swojej wierze ale trzeba jeszcze umieć ją obronić a akurat dla prawdziwego chrześcijanina ważna jest znajomość pisma św bo jeśli się nie mylę w to wierzymy chodzenia pod przymusem nie rozumiem ja od czasu gdy prawdziwie uwierzyłem nikt mnie nie musiał zmuszać do chodzenia do kościoła prawdziwy chrześcijanin nawet jak silnej by nie miał wiary zawsze powinien uważać że potrzebuje nawrócenia bo na tym to wszystko polega a to się wiąże z chodzeniem do kościoła bo wiesz on nie stoi po to żeby był tylko w tym małym Tabernakulum jest Bóg a kościół stwarza tylko warunki aby móc się spotkać z Bogiem. |