muzyka - Jamiroquai - To koniec... na razie
 
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobniktreść posta
To koniec...  na razie 17 marca 2007
Wiela się ostatnio działo.

Po udanym koncercie "Gig in the sky", podczas którego zespół pobił aż 6 rekordów w Księdze Guinnessa, Jay wydał oświadczenie dotyczące przyszłości zespołu... a raczej jej braku...
Wiedzieliśmy o tym od dawna, ale dopiero teraz usłyszeliśmy to z ust Kaya - lider JMQ jest zmęczony i naprawdę chce odejść.
JK udzielił pożegnalnego wywiadu, a oto, co powiedział: "Czuję się sfrustrowany pracą z SONY BMG. Jedyna rzecz, jaka się teraz dla mnie liczy, to mieć dzieci i znaleźć odpowiednią kobietę.
Nie byłem ostatnio szczęśliwy ani przez chwilę. Miałem wzloty i upadki, lecz pod koniec upadków było zdecydowanie za dużo. Gdy rozmawialiśmy o tym, że mógłbym odejśc, pochwyciłem się tej szansy.
Uprzykrzyły mi się trasy koncertowe i nie ma niczego, co chciałbym teraz robić.
Być może wrócę, gdy wróci do mnie moja inspiracja, lecz kto wie... Jestem znużony. Nie chcę wracać na trasę. Szczerze mówiąc wszyscy potrzebujemy przerwy. Nie potrzebuję pieniędzy ani umów.
Jedyne, co mam zamiar teraz robić, to latać moim helikopterem i szukać właściwej kobiety, z którą mógłbym mieć dzieci. Czuję się wolny i chcę znaleźc miłość.
Mój gitarzysta właśnie został ojcem dziewczynki i to sprawiło, że uświadomiłem sobie, jak bardzo też bym chciał mieć córkę."

Od rozstania z Denise Van Quten w 2001 roku 37-letni Jay nie był związany z nikim na stałe.

Te gorzkie słowa wywierają dużo większe wrażenie niż wcześniejsza wieść o zapowiadanej przerwie, lecz usłyszeliśmy tylko prawdę, której domyślaliśmy się nie od dziś...

Każdy potrzebuje być szczęśliwy. Jak po raz kolejny widać, bogactwo i sława tego nie gwarantują...
Głęboko wierzę w to, że kiedy los znów uśmiechnie się do Jaya, jego muza wróci. Życzmy mu dużo szczęścia, które i on nam dawał przez lata!

Oficjalne sprostowanie!

Po ukazaniu się w gazecie "Mirror" wywiadu, którego fragmenty zacytowałam w poprzednim newsie, w jamiroquaiowym świecie zawrzało. Wszyscy zastanawiali się, czy to naprawdę koniec kilkunastoletniej historii zespołu.
Na szczęście nie musieliśmy czekać długo w niepewności - JK zareagował błyskawicznie i ogłosił sprostowanie, w którym dopowiada to, co zostało przez gazetę pominięte. >>
W tej samej rozmowie, w której mówił o pragnieniu ustabilizowania się i założenia rodziny, zapowiedział także wejście do studia pod koniec roku! Powiedział też o pracy nad nowymi aranżacjami utworów, wzbogaconymi o sekcję dętą, które zostaną zaprezentowane podczas następnej trasy koncertowej.

A oto treść sprostowania, które upublicznił wczoraj wokalista JMQ:
"Jak zwykle zinterpretowali to inaczej dla taniej sensacji! Powiedziałem jedynie, że robimy sobie krótką przerwę, aby wrócić do studia odświeżeni i za kilka miesięcy znów weźmiemy się za robienie muzyki. W żadnym wypadku nie odchodzę od muzyki - teraz, kiedy uwoliniliśmy się już od kontraktu z SONY BMG, mamy tyle nowych możliwości, że zrobimy to co możemy najlepszego, nareszcie robi się coraz ciekawiej!"

źródło: www.jam.pl
;D