Ostoja Pod Zaplutą Żmiją

[przybytek którego to progi przestąpiłeś, a nosi szczytną, i jakże trafną nazwe "Pod Zaplutą Żmiją", na pierwszy rzut odrzuca Cie zapachem stęchłego mięsa, zmieszanego z posmakiem alkocholu, unoszącego się w powietrzu. Kiedy już powstrzymałeś odruch wymiotny i zasiadłeś przy stoliku, podszedł do Ciebie gruby barman, z rubaśnym uśmieszkiem zdobiącym jego śliczną morde. Rozejrzałeś się po karczmie - kilka okrągłych stolików i jeden prostokątny stół, przy którym to siedzą nieciekawie prezentujące się typki. Stara lada, kilka kufli piwa, i jeszcze grubsza baba od barmana, siedząca za ladą i zajadająca udko kurczaka. Kurtyzana siedząca okrakiem na kolanach zapitego w cztery smaki pijaczyny... I ten cudowny zapach poranku...]