Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
14 stycznia 2008 Przerobiona pieśń XXV Kochanowskiego. Mówi o niezbyt lubianym nauczycielu ;]
Czego chcesz od nas, dziadu, za te marne pały? Czego za poniżenia, którym nie masz miary? Przestrzeń cię nie ogarnie, wszędy pełno ciebie... I w szkole, i w domu, aż mi się we łbie ***** e. Darów też, wiem, nie pragniesz, bo to wszystko twoje, cokolwiek w klasie twojej uczeń mieni swoje. Niewdzięcznym cię więc sercem, dziadu, wyklinamy, Bo przecież nad to straszliwszej kary nie mamy. Tyś "pan wszystkiej" wiedzy, tyś "naukę zbudował" I dumnymi zgłoskami ślicznieś wyhaftował. Tyś sam "fundament znalazł" nieobeszłej Ziemi I straciłeś sens jego w słowy przegłupiemi. Za twoim rozkazaniem w ławce uczeń stoi, A nie po myśli twej słów powiedzieć się boi. Rzeki zdań nieprzebranych wielką cenę mają; Szczery śmiech a pusty strach swoje czasy znają. Tobie k'woli Herbert panem naszej niedoli; Tobie k'woli nam się we łbach już ***** . Wino życie i whisky rozmaite dawa Gdy przy niedzieli jasne rano słońce wstawa. Z twej łaski ranny brzask na mdłe powieki padnie, A zaspane nasze myśli krzyk ożywi snadnie. Z twoich rąk każdy rodzic patrza swej żywności By nam, o zgrozo, w domu porachować kości. Smaż się wiecznie w piekle, znienawidzony gadzie! Twoją rzyć, gdy zdychać będzie, obśmiemy radzie. Dręcz nas, pókiś wciąż żywy, na tej niskiej Ziemi, Byle obcęgi bliskie były zęby Twemi! |
|