Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
23 maja 2008 MAGIA
Wielu ludzi, również chrześcijan, zwraca się obecnie do u różnych magów, by uzyskać porady, odpowiedzi lub znaleźć wyjście z problemów różnej natury. Zjawisko to zasmuca i niepokoi wierzących. Nie trzeba chyba powtarzać, że Stygmatyk zabraniał jakiejkolwiek formy odwoływania się do spirytyzmu i praktyk okultystycznych. Mówi o tym pewna kobieta z Veneto: "Wyspowiadałam się u Ojca Pio 3 listopada 1948 roku. Wśród innych rzeczy powiedziałam, że w rodzinie byliśmy zmartwieni, ponieważ jedna z ciotek czytała z kart. Spowiednik stanowczym tonem powiedział do mnie: "Natychmiast rzućcie te rzeczy'' Swiadectwo Anny Di Leonardo, zawiera więcej szczegółów, co do motywów, jakimi kierowała się, odwołując się do magii. Pewnego dnia w konfesjonale przyznała się, że była u wróżącej z kart. Otrzymała pytanie: - "Po co tam poszłaś? - Ojcze byłam przybita i przygnębiona tym, że wszystko mi nie wychodzi. Miałam nadzieję, że dostanę jakąś do¬brą wiadomość. - Nie idź tam więcej, bo jak jeszcze raz pójdziesz i wró¬cisz do mnie to spuszczę ci baty" Dlaczego zwracanie się do osoby wróżącej z kart jest nie¬bezpieczne? Wśród przyczyn, z powodu których człowiek odwołuje się do praktyk okultystycznych, można wyliczyć: "poszukiwanie pocieszenia , potrzebę wyjaśnień całościowych, poszukiwanie ratunku przed bólem i ryzykiem egzystencji, niepewność jutra, które chce się odkryć"?. Należy zaznaczyć, że każdy z nas - gdy już pozna swoją niemoc - może zwrócić się do świata Boga lub do świata szatana. Od tego ostatniego, który działa poprzez swoich współpracowników, nie można jednak ocze¬kiwać niczego dobrego. Szatan to esencja nieprawości. Ze zła nie można uzyskać dobra. Jezus mówi: "Czy zbiera się wino¬grona z ciernia, albo Z ostu figi? " (Mt 7, 16). Nasz współbrat chciał, by demon nie był nawet wymienia¬ny przez jego dzieci duchowe. On sam w listach do swoich kierowników duchowych na temat podstępów, które stosował wobec niego duch zła, nigdy nie wymienia jego imienia. Za wstępem do pierwszego tomu "Epistolarium" cytuję: "Tytu¬łem ciekawostki zamieszczamy tutaj długi szereg używanych przez Ojca Pio epitetów, którymi z żartobliwą ironią i nie bez kąśliwego humoru określał swojego rywala. Oto określenia znalezione w jego korespondencji między styczniem 1911 a wrześniem 1915 r., po tym okresie kończą się i nigdy nie po¬wracają: brodacz, wąsacz, zazdrośnik, nicpoń, nieszczęśnik, złośliwy duch, kozak, wstrętne kozaczysko, paskudny bydlak, smutny kozak, szkaradne gęby, duchy nieczyste, ci pechowcy, zły duch, bydlak, przeklęta bestia, nikczemny odstępca, nie¬czyści apostaci, gęby złoczyńców; dzikie bestie, które ryczą; złośliwy podstępca, książę? ciemności". Już od samego czytania tych słów przechodzą ciarki. I po¬myśleć, że ktoś chciałby otrzymać coś dobrego, wkładając rękę do worka pełnego tych jadowitych węży! Są tacy, którzy twierdzą, że praktykując białą magię po¬głębili swoją wiarę. Ojciec Pio widzi poważne niebezpieczeń¬stwa takiej drogi. Luciano Livellara z Mediolanu tak mówi: "Uczęszczałem na seanse spirytystyczne tak zwanej białej ma¬gii. Wzywało się dusze zmarłych, którym zadawało się pytania na temat życia pozagrobowego. Spowiadając się, powiedzia¬łem o tym Ojcu, który odrzekł mi na to: -Nie powiem ci, że te wszystkie rzeczy, które się dzieją to są głupoty lub są prawdziwe. Nie. Jednak nie chodź więcej na te seanse. - Ojcze, muszę ci wyznać, że odkąd tam chodzę bardziej wierzę w rzeczy nadprzyrodzone. - To nie jest droga wskazana przez Jezusa. Nie chodź tam: diabeł mógłby zrobić ci brzydkie kawały". Według spowiednika również tak zwana biała magia może być środkiem, którym posługuje się duch zła. Świadectwo złożone przez brata Daniele Natale daje nam potwierdzenie stanowiska Ojca w tej sprawie. "W 1955 roku, przyszedł do mnie list od Giseldy De Cecco z Fara S. Martino. Oto jego fragment: «Poznałam osobę, która rozmawia ze świętymi duszami czyść¬cowymi. Mówi mi piękne rzeczy i wzbudziła we mnie zapał do modlitwy i do dzieł miłosierdzia. Chciałabym uzyskać opi¬nię Ojca Pio; mam kontynuować kontakty z tą osobą czy nie? To co mi on powie, to zrobię». Pewnego dnia wyszedłem z Ojcem do ogrodu i usiedliśmy na murku okalającym boisko do gry w kule. Przeczytałem mu list i zapytałem: - Ojcze co mam jej odpowiedzieć? - Mój synu, mamy przykazania, mamy Ewangelię i Jezusa w Najświętszym Sakramencie wśród nas. - Tak Ojcze, lecz ta kobieta oczekuje słowa tak lub nie; chce wiedzieć czy ma tam dalej chodzić. - Powtarzam ci: mamy przykazania, mamy Ewangelię, mamy Jezusa wśród nas. - Ojcze zrozumiałem, lecz chcę usłyszeć «tak» lub «nie», by przekazać tej kobiecie konkretną odpowiedź. - Załóżmy, że dziewięć razy będzie mówił głos dobra. Lecz jeżeli jeden tylko raz nieprzyjaciel włoży tam swój ogon i strzaska ci duszę? Spróbuj ją później zebrać!". |
|