Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
31 lipca 2008 Twierdzi, że jest Światłem, że przybył znów na Ziemię, bo kończy się nasz czas. Nie jest tu sam. W Opolu mieszkają Maria Magdalena i Piotr Apostoł...
Jestem Jezus Chrystus, Syn Boży. Urodziłem się powtórnie, w Grodkowie, w tym szpitalu. Kierunek wskazuje zamaszyście, jakby chciał przedziurawić palcem ścianę w kawiarni "Inka” na grodkowskim rynku. - Albo się pije kawę, albo mleko - uśmiecha się szeroko, na biało, i zamawia kawę czarną, z ekspresu. Jest Jezusem od 44 lat, dokładnie od 30 kwietnia 1962 roku, wystarczy zliczyć cyfry, pododawać, wyjdzie siódemka, co znaczy Wola Boża. Oczy ma brązowe. Włosy krótkie, zaczesane w górę, szpakowate. Wzrost trochę ponadprzeciętny. Postura szczupła. Ciało to tylko "garnitur” - zauważa - który trzeba na Ziemi na siebie włożyć i o który trzeba dbać. A TAM? Ma pan TAM, u góry, jakiś wygląd? Mam. Anioły nie mogą spojrzeć w moją twarz. TAM jestem Światłem. Czas dojrzał, żeby ludziom o tym powiedzieć. Naczynie Pana Tu, na Ziemi, jest wielu Jezusów - ten z Grodkowa znów się uśmiecha, zna jednego "nawiedzonego” z Syberii - żaden nie jest prawdziwy. Tylko ja. Nie będę nikogo przekonywał. To się czuje. Pani nie czuje? Mojej sąsiadce już 20 lat temu pojawiałem się ze złotą aureolą. Niektórzy widzą mnie w zbroi. Przyciągam ludzi obdarzonych łaską objawień. Ale byli też tacy, którzy mnie poznali - wyjaśnia dalej Jezus Chrystus - a nie poszli za mną. Na Ziemi nazywa się Romuald Statkiewicz. A dlaczego? - pyta, bo taki ma sposób na rozmowę. - Bo nic nie jest przypadkiem. Niech pani przestawi litery. ROMUALD. LORD MUA - JA PAN. Teraz STATKIEWICZ. STATEK to NACZYNIE. A w połączeniu z imieniem - NACZYNIE PANA. Każdy siebie odkryje w swoim imieniu i nazwisku. AGATA. TA AGA. Boli panią kręgosłup szyjny. Ma pani jeszcze wiele pracy nad sobą... Człowiek, który przychodzi na Ziemię, albo dowiaduje się czegoś o sobie, albo nie. Praca ma być ciężka, walka prawdziwa. To ćwiczenie ducha. Trzeba się nim zająć. Zaniedbany mocno, jak u większości z kilku miliardów ludzi. Trzeba zbudować wewnętrzną harmonię pomiędzy rozumem a duchem. Myśl i czuj. Czuj i myśl. Rozum ma jedynie pomagać w tej walce. Mózg (przedni - podkreśla Jezus) jest bowiem związany z Ziemią, a ona jest pod panowaniem Ciemności. Jezus przyznaje, że sam - jako człowiek - stoczył w sobie walkę podobną. To nie tak, że Romuald Statkiewicz nagle się przebudził, niczym jakaś mumia. Przeszedł żmudny proces dochodzenia do prawdy o sobie samym. Inni też mogliby to zrobić, ale nie mają wystarczająco dużo siły. Niestety, ludziom, nawet prorokom, często siły nie starcza. Poczułabym to, gdybym porozmawiała z Mojżeszem, Mahometem albo Buddą. Teraz Romuald Statkiewicz, już jako Jezus ponownie przybyły na Ziemię, może już czuć w pełni. Uczucia - mówi - są zapisane w duszy jak na komputerowym dysku. Wizytówkę ma błękitną jak Niebo. Na niej oprócz prawdziwego, tego nieziemskiego imienia i nazwiska (Jezus Chrystus) oraz nieziemskiej funkcji (Syn Boży), całkiem ziemskie dane teleadresowe - numery telefonów stacjonarnego i komórki oraz adres mailowy. Albowiem Jezus nie stroni od nowinek. W internecie pisze blog. Ludzie nie żyją naprawdę Czas, jako że jest tylko pojęciem wymyślonym przez rozum, nie istnieje, chociaż Jezus nosi zegarek i umawia się na określoną, ziemską godzinę (jestem otwarty - podkreśla). Ale opowie o czasie. Najpierw o tym niedawnym. - Po szkole średniej, grodkowskiej poszedłem do Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej. Lubiłem, lubię pływać. Zostałem sternikiem jachtowym, silne wiatry, windsurfing i ja. Stąd taka szkoła. W latach 80. dowiedziałem się, co znaczy siedzieć w cieknącej łodzi pod wodą albo płynąć z kurtuazyjną wizytą do Władywostoku. Czy to był dobry czas? Każdy czas jest dobry. Byłem żołnierzem zawodowym, szkoliłem służby specjalne, pracowałem w kontrwywiadzie, rozumie pani. Trzeba przeżyć, dotknąć wiele, poznać bagno, wejść do niego, żeby dojść do Prawdy. Potem przez 10 lat pracował ponoć w handlu (w biznesie - mówi), a dokładniej sprzedając towary bezpośrednio w domach (tłukłem pieniądze - nie ukrywa). Poznał wtedy mechanizmy manipulacji człowiekiem, bo klient to przecież człowiek. Odwiedził Nowy Jork, kiedy jeszcze na Manhattanie stały obydwie wieże i przeraził się tym, jak żyją ludzie. Jak żyją? Nie będzie ich osądzał. Powie tylko, że nie żyją naprawdę. Chodzą do pracy, wracają z niej zmęczeni, zależy im na kredytach i nowych samochodach, radość czują z miliona w środę albo miliona w sobotę, w społeczeństwie plagi, o duchu się zapomniało. A czasu dał ludziom Stwórca aż nadto. Nie wykorzystali go. Stracili bezpowrotnie. Wybrał Polskę - To już koniec - zapowiada Jezus. - Zwiastunów jest wiele, naukowcy o nich mówią. To Sąd Ostateczny. Każdy będzie cierpiał, oprócz kilku, i każdy wróci tam, skąd przyszedł. Całkiem nieświadomy. Jezus chce wyznać, po co przybył na Ziemię, dwa tysiące lat temu, a po co jest teraz. Wtedy: żeby wskazać drogę do Światła. Wybrał naród izraelski, bo on był wtedy najbardziej otwarty. Jezus chciał ludzi ostrzec przed Sądem Ostatecznym. Teraz: wybrał Polskę. To kraj doświadczony przez historię. Poza tym nigdzie indziej tylu ludzi nie deklaruje, że wierzy w Pana. Po raz drugi Jezus przybył, żeby zakończyć Sąd. Nie po to, żeby nas głaskać. Albowiem Miłość jest surowa i wymagająca. Przybyłem dla tych kilku ludzi, którzy się uratują, a nie dla całego świata. Reszta zginie. Wiem kiedy, ale po co o tym mówić? Schron sobie pani wybuduje? Nie wybuduję. Zamiast tego pytam: Czym się pan zajmuje na co dzień? - Sobą - mówi Jezus. - Przecież nie panią. Nie wytrzymałaby pani. Ludzie się o mnie zderzają. Jak się ratować? Najpierw trzeba pokochać i poznać siebie, a potem innych. Trzeba się otworzyć na Miłość. Każdy jeszcze ma szansę. Uczniów ma mało Tyara Elżbieta z Opola, uzdrowicielka, szukała Prawdy przez 20 lat, ostatnio także w internecie. Tak znalazła Romualda Statkiewicza - uzdrowiciela ze Światła. Płynie od niego duża energia - wyczuła ją. Spotkali się 7 lipca 2006 roku. Czytali razem Przesłania, potem ona miała pierwsze objawienie: "Twarz z całunu Jezusa Chrystusa - opowiada Tyara na własnej stronie w internecie - kilka razy, a raz z ustami otwartymi, tak jakby przemawiała do mnie, na początku nie miałam pojęcia o co chodzi, ale gdy obraz z całunu pokazywał się na zmianę z twarzą Romualda Statkiewicza, to oczywiste, że ten człowiek jest Jezusem Chrystusem”. Teraz Tyara Elżbieta i jej partner życiowy Patrycjusz Bogusław są dwójką oficjalnych uczniów Jezusa z Grodkowa. Na spotkania przychodzą także inni. Ostatnio cztery osoby. To mało, ale Jezus wcale się tym nie przejmuje. A ilu miałem uczniów dwa tysiące lat temu? Ilu stało pod krzyżem? Maria Magdalena Dwa tysiące lat temu było mi łatwiej niż teraz. Ludzie bardziej otwarci. Gdybym tam, wtedy stanął na rynku, jak teraz, od razu zgromadziłoby się ze trzydzieści osób. Na Ziemi zawsze była Ciemność. Ale nigdy tyle, co dzisiaj. Ludzie nie chcą słuchać ostrzeżeń. Nie wierzą w niebezpieczeństwo. Odsuwają Prawdę, bo się boją. - Gdyby pani spotkała tygrysa połączonego z niedźwiedziem - Jezus lubi jaskrawe przykłady - toby pani z nim rozmawiała? Są trzy zasady, którymi Jezus się kieruje: tych, którzy zawiedli, zostawia samym sobie (to nie Stwórcy zależy na ludziach, ale ludziom MUSI zależeć na Stwórcy). Unika też miejsc niebezpiecznych i ludzi ciemnych, mdłych, ponurych, zamkniętych na Miłość, hołdujących fałszywym naukom Lucyfera. Na szczęście Lucyfer nie potrafi się inkarnować. Inkarnacja, czyli wcielenie się w kogoś żyjącego, dotyczy jednak wielu z tych, którzy już byli. Jezus jest uzdrowicielem (to cecha naturalna, z tego, jak twierdzi, na skromnym poziomie się utrzymuje). Kiedyś - wspomina - miał leczyć niegojące się rany u małego dziecka. Rany ponoć zniknęły. Ale w tym dziecku Jezus rozpoznał starego znajomego. Tyberiusza, cesarza Rzymu. W Opolu mieszka Maria Magdalena, nie jest świadoma, trzeba ją dopiero wyciągnąć z bagna, obudzić (dziś nie jest ruda, dwa tysiące lat temu naprawdę miała płomienne włosy - uśmiecha się Jezus i dodaje, że rządzą mężczyźni, ale to kobiety są dla nich drogą do upadku lub do zrozumienia Prawdy). Żyje też w Opolu Piotr Apostoł. Jako pierwszy Jezusa rozpoznał, kiedy się spotkali. Piotr - ujawnia Jezus - jest teraz, na Ziemi, taksówkarzem. Dlaczego oni wszyscy mieszkają w okolicy. To proste: przybyli na sąd, musieli się pojawić. Kiedyś otarli się o Światło. Teraz do niego dążą. A ja, który mieszkam w Grodkowie, jestem Światłem. Przekopię ogródek Wracając do tych ziemskich spraw... Mam prawo jazdy, miałem rodzinę, moja partnerka nie wie, kim jestem, ani moja ziemska matka. Moja ziemska matka czyta waszą "Trybunę”. Mój brat nie jest w stanie pojąć Prawdy. Mam pięcioletnią córkę. Spotykam się z nią. Płacę alimenty. Był pan na wyborach? Nie. Oddziaływałem na nie, ale na głosowania nie chodzę. A teraz, dokąd pan pójdzie? Co pan będzie robił, jak się pożegnamy? Jesteście jednymi z wielu ludzi, których spotykam na swojej drodze. Pani ma może jeden procent świadomości siebie. Gdyby miała pani więcej, nie musiałaby pani zadawać pytań. Ale spokojnie, na tym jednym procencie można siebie zbudować. Nie wiem, co teraz zrobię. Może przekopię ogródek. Agata Jop ajop@nto.pl 077 44 32 600 |
|