Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
21 maja 2010 Witam wszystkich, mam na imię Mateusz i mam prawie 20lat. 4 maja rzuciła mnie dziewczyna, bardzo ją kocham, byliśmy ze sobą prawie 4 lata i była to moja pierwsza dziewczyna i chciałem żeby była tą ostatnią. Czuje się winny tej całej sytuacji. przez ok. 2 tygodnie była nieprzyjemna, powinienem coś z tym zrobić, a tym czasem nie kiwnąłem palcem i całą złość kumulowałem w sobie. Po tych nieszczęsnych 2 tygodniach nie wytrzymałem, powiedziałem jej, że nie wiem czy chce z nią być i poprosiłem o czas do namysłu. Przez tydzień ją olewałem, mimo, że starała się jakoś ze mną pogodzić, ale nie pozwalała mi na to męska duma. Czułem się za bardzo urażony, byłem idiotą. Mimo to po tygodniu się z nią spotkałem, powiedziałem jej, że chce zobaczyć co będzie dalej, i że nie chce z nią zrywać, mimo to wciąż pozwalałem jej czuć się olewaną, problemy jakie miałem w domu wcale nie pomagały. Moja dziewczyna niewytrzymała, zerwała ze mną. Na początku przyjąłem to całkiem spokojnie, oczywiście czułem się trochę przygnębiony, ale najgorsze dopiero miało nadejść. Mijały kolejne dni kiedy z nią nie byłem, a moja tęsknota narastała, próbowałem to naprawić, ale za bardzo ją zraniłem, nie potrafi do mnie teraz wrócić. Nie skreśla mnie na zawsze, ale nie wie co będzie kiedyś. Ja niestety nie potrafię bez niej żyć, każdy dzień jest jak piekło. Nic nie jem, schudłem już ponad kilogram, mało sypiam i niestety nie chce mi się żyć, ogarnęły mnie samobójcze myśli. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, najchętniej bym się zabił ale się boje. Tak bardzo ją kocham i tak bardzo mi na niej zależy, że nad sobą nie panuje. Czy jest coś w stanie mi pomóc? ;(
|
|