Obecnie ludzie dążą za sukcesem i sławą.W biegu po słodycz konsumpcji brak dzisiejszemu człowiekowi przemyśleń na temat wartości otaczających go przedmiotów. Krzyk podnosi się na ulicach i w domach – bezcelowo, niepotrzebnie, krzywdząco. A tak na prawdę jesteśmy jedną szarą jednostką w tym wielkim świecie.Nie zwracamy uwagi na prawdziwe piękno jakim jest miłość,rodzina czy też dom. Dla nas liczą się pieniądze. Ale czy na prawdę to jest naszym głównym celem,czymś najważniejszym do czego dążymy w życiu? Hmmm na to pytanie niech odpowie sobie każdy sam.Najgorszy jest jednak potop plastikowej radości i przekoloryzowanych ambicji. Człowiek, choćby poświęcił temu całą swą wolę i zaprzągł wszystkie swoje siły, nigdy nie poczuje sytości osiągnięć. Codziennie wpędza się w błędne koło. Rano jest niezadowolony, że wstaje o godzinie szóstej do pracy, wieczorem użala się nad sobą, że musi pracować tak długo, a następnego dnia przyjmuje kolejny projekt na najbliższe miesiące, bo zapewni mu to prowizję, wyższą pensję i niestety, co za tym idzie, dłuższy czas pracy. Z kolei projekty wpędzają go w stres i nerwice. Te negatywne emocje przynosi do domu i rozładowuje na rodzinie. Najbliżsi zaczynają się na niego gniewać, a on, żeby zapewnić im lepsze samopoczucie przyjmuje n-ty nowy projekt, dzięki któremu znów będzie zarabiał więcej. I kółko się zamyka.Na takim napięciu skorupki opiera się dzisiejsza rzeczywistość. Jednak walka z wiatrakami osłabia, a sukces nigdy nie jest wieczny. Sukces właściwie ma bardzo wyraźną granicę – zdobywa się go i w tym momencie następuje jego koniec, a miejsce po nim zastępuje niedosyt. Taki tryb życia zniewolił dziś przeważającą część ludzkości.