Mogłaby być sposobem na życie, choć na własne życzenie rzuciło się ją w najdalszy kąt. A szkoda.
Teraz pozostaje tylko słuchanie. I bassowanie w sumie też. Stety jestem audiofilem. Bez muzyki nie czuję, że żyję i mam jeszcze większego doła. Słucham przekrojowo od black/death metalu przez hard rock po subtelnie frapujący jazz.
Trzymać mnie z dala od HH i tekna! Filmy, filmy... od bezsensownego kina gore przez thrillery, francuskie kino noir po musicale. Dramat od czasu do czasu. Czasem trudne do interpretacji, czasem takie dla 3latka. Prawie samym drukiem człowiek żyje. No czasem i jakimś e-drukiem, e-bookiem.
Kryminały, podręczniki typu "jak zrobić nic z czegoś", lektury bardzo lubię i mangi! i mangi! mangi! XD Są jak życie. Szczerze nie lubię. Czasem z nudów można jakieś "M jak miłość" obejrzeć. Zależy jak to pojmować. Może napisać, że Power Rangers, Action Man i Czarodziejka z Księżyca.