• Q
    TAB 1 O
Profil Użytkownika
Módl się, ufaj i nie upadaj na duchu
 

frpawel

.osobie.pl
Galerie użytkownika
Popularność 5  (15 głosów)
Pokaż/ukryj szczegóły
  • Paweł 
  • mężczyzna
  • to skomplikowane
  • 47 lata
  • brak danych
  • brak danych
  • Świętokrzyskie
  • Polska
  • Lublin
  • kogoś do rozmowy,
  • frpawel@pino.pl
  • nie
  • tak
  • wysoki
  • wyższe magisterskie
  • inny
Jest z Nami: 16 lat
Ostatnio widziany: 16 lat temu
Miejsce w Rankingu:
Komentowane: 2385
 
Moje zainteresowania
religia, dobra książka
 
Komentarze
brak zdjęcia yarcybabelov 2021-03-08 19:19:03 zgłoś do moderacji
Cześć,
dzień dobry kochanie, mam na imię urocze miło cię poznać, trafiłem na twój profil kontakt z przyjemnością się z tobą komunikuję, mam ważne rzeczy, które chcę z tobą omówić, chcę, żebyś wysłał e-mail na moją skrzynkę pocztową, abyśmy to zrobili wymieniać się zdjęciami i lepiej się poznać, / yarcyb@rocketmail.com
frpawel 2008-06-19 08:11:53 zgłoś do moderacji
MAGIA
Wielu ludzi, również chrześcijan, zwraca się obecnie do u różnych magów, by uzyskać porady, odpowiedzi lub znaleźć wyjście z problemów różnej natury. Zjawisko to zasmuca i niepokoi wierzących. Nie trzeba chyba powtarzać, że Stygmatyk zabraniał jakiejkolwiek formy odwoływania się do spirytyzmu i praktyk okultystycznych. Mówi o tym pewna kobieta z Veneto: "Wyspowiadałam się u Ojca Pio 3 listopada 1948 roku. Wśród innych rzeczy powiedziałam, że w rodzinie byliśmy zmartwieni, ponieważ jedna z ciotek czytała z kart. Spowiednik stanowczym tonem powiedział do mnie: "Natychmiast rzućcie te rzeczy''
Swiadectwo Anny Di Leonardo, zawiera więcej szczegółów, co do motywów, jakimi kierowała się, odwołując się do magii. Pewnego dnia w konfesjonale przyznała się,że była u wróżącej z kart. Otrzymała pytanie:
- "Po co tam poszłaś?
- Ojcze byłam przybita i przygnębiona tym, że wszystko mi nie wychodzi. Miałam nadzieję, że dostanę jakąś do­brą wiadomość.
- Nie idź tam więcej, bo jak jeszcze raz pójdziesz i wró­cisz do mnie to spuszczę ci baty"
Dlaczego zwracanie się do osoby wróżącej z kart jest nie­bezpieczne? Wśród przyczyn, z powodu których człowiek odwołuje się do praktyk okultystycznych, można wyliczyć: "poszukiwanie pocieszenia , potrzebę wyjaśnień całościowych, poszukiwanie ratunku przed bólem i ryzykiem egzystencji, niepewność jutra, które chce się odkryć"?. Należy zaznaczyć, że każdy z nas - gdy już pozna swoją niemoc - może zwrócić się do świata Boga lub do świata szatana. Od tego ostatniego, który działa poprzez swoich współpracowników, nie można jednak ocze­kiwać niczego dobrego. Szatan to esencja nieprawości. Ze zła nie można uzyskać dobra. Jezus mówi: "Czy zbiera się wino­gronazciernia, albo Z ostu figi? " (Mt 7, 16).
Nasz współbrat chciał, by demon nie był nawet wymienia­ny przez jego dzieci duchowe. On sam w listach do swoich kierowników duchowych na temat podstępów, które stosował wobec niego duch zła, nigdy nie wymienia jego imienia. Za wstępem do pierwszego tomu "Epistolarium" cytuję: "Tytu­łem ciekawostki zamieszczamy tutaj długi szereg używanych przez Ojca Pio epitetów, którymi z żartobliwą ironią i nie bez kąśliwego humoru określał swojego rywala. Oto określenia znalezione w jego korespondencji między styczniem 1911 a wrześniem 1915 r., po tym okresie kończą się i nigdy nie po­wracają: brodacz, wąsacz, zazdrośnik, nicpoń, nieszczęśnik, złośliwy duch, kozak, wstrętne kozaczysko, paskudny bydlak, smutny kozak, szkaradne gęby, duchy nieczyste, ci pechowcy, zły duch, bydlak, przeklęta bestia, nikczemny odstępca, nie­czyści apostaci, gęby złoczyńców; dzikie bestie, które ryczą; złośliwy podstępca, książę? ciemności".
Już od samego czytania tych słów przechodzą ciarki. I po­myśleć, że ktoś chciałby otrzymać coś dobrego, wkładając rękę do worka pełnego tych jadowitych węży!
Są tacy, którzy twierdzą, że praktykując białą magię po­głębili swoją wiarę. Ojciec Pio widzi poważne niebezpieczeń­stwa takiej drogi. Luciano Livellara z Mediolanu tak mówi:
"Uczęszczałem na seanse spirytystyczne tak zwanej białej ma­gii. Wzywało się dusze zmarłych, którym zadawało się pytania na temat życia pozagrobowego. Spowiadając się, powiedzia­łem o tym Ojcu, który odrzekł mi na to:
-Nie powiem ci, że te wszystkie rzeczy, które się dzieją to są głupoty lub są prawdziwe. Nie. Jednak nie chodź więcej na te seanse.
- Ojcze, muszę ci wyznać, że odkąd tam chodzę bardziej wierzę w rzeczy nadprzyrodzone.
- To nie jest droga wskazana przez Jezusa. Nie chodź tam: diabeł mógłby zrobić ci brzydkie kawały".
Według spowiednika również tak zwana biała magia może być środkiem, którym posługuje się duch zła. Świadectwo złożone przez brata Daniele Natale daje nam potwierdzenie stanowiska Ojca w tej sprawie. "W 1955 roku, przyszedł do mnie list od Giseldy De Cecco z Fara S. Martino. Oto jego fragment:
«Poznałam osobę, która rozmawia ze świętymi duszami czyść­cowymi. Mówi mi piękne rzeczy i wzbudziła we mnie zapał do modlitwy i do dzieł miłosierdzia. Chciałabym uzyskać opi­nię Ojca Pio; mam kontynuować kontakty z tą osobą czy nie? To co mi on powie, to zrobię».
Pewnego dnia wyszedłem z Ojcem do ogrodu i usiedliśmy na murku okalającym boisko do gry w kule. Przeczytałem mu list i zapytałem:
- Ojcze co mam jej odpowiedzieć?
- Mój synu, mamy przykazania, mamy Ewangelię i Jezusa
w Najświętszym Sakramencie wśród nas.
- Tak Ojcze, lecz ta kobieta oczekuje słowa tak lub nie; chce wiedzieć czy ma tam dalej chodzić.
- Powtarzam ci: mamy przykazania, mamy Ewangelię, mamy Jezusa wśród nas.
- Ojcze zrozumiałem, lecz chcę usłyszeć «tak» lub «nie», by przekazać tej kobiecie konkretną odpowiedź.
- Załóżmy, że dziewięć razy będzie mówił głos dobra.
Lecz jeżeli jeden tylko raz nieprzyjaciel włoży tam swój ogon i strzaska ci duszę? Spróbuj ją później zebrać!".
jagodka_ 2008-06-11 21:10:22 zgłoś do moderacji
5 i pozdrawiam ;)
brak zdjęcia grey1 2008-06-11 14:49:29 zgłoś do moderacji
Przecudnie ;)
glizda 2008-06-07 01:23:12 zgłoś do moderacji
hej.
rozumiem,że życie zakonne,czy w seminarium nie jest Ci obce...?
pozdrawiam. glizda
crazypiter 2008-06-03 13:28:36 zgłoś do moderacji
radzę uważać na użytkownika jezus_chrystus to sekciarz i oszołom
Użytkownik Skasowany 2008-05-30 23:47:08 zgłoś do moderacji
dziekuje...
frpawel 2008-05-26 14:22:16 zgłoś do moderacji
PRZEKLEŃSTWO
Dwa grzechy, które szczególnie trapiły spowiednika i wo¬bec których był surowy, to opuszczanie Mszy Świętej w dni świąteczne i przekleństwa. Ojcu Carmelo Durante, który opo¬wiadał mu o skargach osób, które Ojciec oddalił bez pardonu od konfesjonału, mówił: "Jak można dać rozgrzeszenie komuś, kto nie chodzi na Mszę w niedzielę lub ternu, kto przeklina obrażając Boga, Matkę Niebieską i świętych?". Ojciec tak bardzo kochał Boga, że nie mógł dopuścić ani znieść minimalnego nawet braku szacunku w stosunku do Niego. Pewna rodzina z Mediolanu przechodziła bardzo trud¬ny okres. Jeden z domowników poważnie chorował i matka często żaliła się, że Bóg jest zbyt surowy wobec nich i że nie postępuje jak Ojciec. Powiedziałem kapłanowi o tej bolesnej sytuacji, by prosić o modlitewną pomoc. On jednak dał od¬czuć, że bardzo mu przykro z powodu ich postawy buntu wo¬bec Boga, który dopuszcza niekiedy cierpienie dla uświęcenia swoich dzieci. Ojciec Pio wykrzyknął: "No tak, teraz to oni mają rację!". Nic więcej nie dodał.
Pamiętam, że innym razem, gdy po spowiadaniu kobiet szedł do swojej celi, pewien kapłan powiedział do niego: "Oj¬cze, dlaczego Pan nie udzieli nam więcej łaski, byśmy nie musieli pozostawać miernotami?". Święty odpowiedział na to zirytowany: "Ach tak, zatem to wina Boga!? A dlaczego nie powiesz, że nie przykładamy całej naszej woli i całych na¬szych sił?".
Stygmatyka w sposób szczególny raniły jednak sytuacje, gdy dowiadywał się, że Bóg był znieważany przekleństwem ¬słowami zawierającymi ładunek buntu, nagany i nienawiści. O tym, jak bardzo z tego powodu cierpiał, opowiada brat Daniele Natale: "N. po raz pierwszy dowiedział się o Ojcu Pio z roz¬mów, jakie toczyły się w rodzinie. Jego ciotka, chora na raka, została uzdrowiona dzięki modlitwom kapucyna. Gdy choro- wała, matka wysłała do Świętego telegram z prośbą o pomoc. Otrzymała odpowiedź: "Będę się modlił za waszą siostrę, by Pan ją uzdrowił. W zniosę ręce, by On mnie wysłuchał". Tele¬gram z odpowiedzią został włożony pod poduszkę chorej. Po niedługim czasie kobieta otworzyła oczy i powiedziała: «Przy¬szedł jakiś kapucyn i powiedział: "W stań, bo jesteś uzdrowio¬na"». Pokazali jej zdjęcie Ojca Pio, a ona rozpoznała swojego dobrodzieja. Natychmiast też wróciła do swoich zajęć. Była w tak doskonałym zdrowiu, że wzięła się od razu za pracę w ogrodzie.
N. tymczasem, jako kierowca ciężarówki, często przejeż¬dżał przez Puglię i myślą biegł do tego zakonnika, który od Boga otrzymywał łaski i cuda dla cierpiących ludzi. Pewnego razu zdecydował się pojechać do San Giovanni Rotondo, by się wyspowiadać. «Ojciec Pio - mówił - wykazał wobec mnie ekstremalną cierpliwość i delikatność».
- Od jak dawna się nie spowiadasz?
- Będzie z pięć albo sześć lat.
- Dla ciebie pięć lub sześć lat to to samo? Wiesz, że nie-
przystąpienie do sakramentów przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, to grzech? Penitent nic nie od¬powiedział, zatem spowiednik przeszedł do następnego pytania:
- W niedzielę chodziłeś na Mszę?
- Często opuszczałem.
- Ile razy?
- Ojcze nie wiem. Może gdybyś zapytał ile razy byłem, to
prawdopodobnie bym odpowiedział.
- Synu mój, spowiedź to poważna sprawa i trzeba się do¬brze do niej przygotować. Po chwili przerwy kontynuo¬wał:
- Ale jakiś grzech to chyba sobie przypominasz?
- Przeklinałem.
- Kogo przeklinałeś?
- Jezusa i Matkę Bożą.
Gdy natchniony kapłan usłyszał, że zostały obrażone i zhańbione te najświętsze imiona - opowiada penitent - wyda¬wał się "jak uderzony ostrzem w serce".
- Właśnie Jezusa i Matkę Bożą?! - szepnął przybity, osu¬wając się na klęcznik. Po chwili przerwy zapytał:
- Cóż więcej mogli zrobić dla nas, a nie zrobili!?
Na pytanie Ojca, ile razy obraził Pana i Jego Matkę, peni¬tent nie wiedział, co odpowiedzieć.
- Jak możesz robić tak straszliwą rzecz z taką lekkością, że nie zdajesz sobie nawet z tego sprawy? - powiedział święty spowiednik, a za chwilę dodał:
- Synu mój, wstań i idź stąd ... , wróć później. Nie przekli¬naj więcej.
- Ojcze, ale ja tu przybyłem, by uzyskać pomoc i urato¬wać duszę! - zaprotestował penitent, który już zaczął do¬strzegać piękno życia w łasce Bożej.
- Dlatego właśnie cię odsyłam. Chcę ratować twoją duszę
- zakończył rozmowę Święty".
Opowiadając bratu Daniele o tym zdarzeniu, penitent za¬kończył swe świadectwo w sposób następujący: "Odszedłem od konfesjonału i wróciłem w moje strony. Od tego czasu jednak, gdy tylko chciałem przeklinać, w myślach widzia¬łem obraz Ojca Pio, jak osuwał się cierpiący podczas mojej spowiedzi. Powstrzymywałem się zatem siłą od przeklinania. Powoli zacząłem przystępować do sakramentów i przestrze¬gać prawa Bożego całkowicie zmieniając życie. Po spotkaniu ze Stygmatykiem zmieniło się zresztą wiele innych rzeczy w moim życiu: z robotnika, którym byłem, stałem się właści- cielem trzech kamieniołomów marmuru i niezliczonej ilości środków transportu. Ponadto stworzyłem piękną rodzinę, któ¬ra jest największą moją satysfakcją".
brak zdjęcia konto_usuniete_przez_uzytkownika 2008-05-23 13:33:40 zgłoś do moderacji
pozdrawiam cieplutko:)
piatka na dobry początek i na szczęście:*
frpawel 2008-05-23 08:29:35 zgłoś do moderacji
MAGIA
Wielu ludzi, również chrześcijan, zwraca się obecnie do u różnych magów, by uzyskać porady, odpowiedzi lub znaleźć wyjście z problemów różnej natury. Zjawisko to zasmuca i niepokoi wierzących. Nie trzeba chyba powtarzać, że Stygmatyk zabraniał jakiejkolwiek formy odwoływania się do spirytyzmu i praktyk okultystycznych. Mówi o tym pewna kobieta z Veneto: "Wyspowiadałam się u Ojca Pio 3 listopada 1948 roku. Wśród innych rzeczy powiedziałam, że w rodzinie byliśmy zmartwieni, ponieważ jedna z ciotek czytała z kart. Spowiednik stanowczym tonem powiedział do mnie: "Natychmiast rzućcie te rzeczy''
Swiadectwo Anny Di Leonardo, zawiera więcej szczegółów, co do motywów, jakimi kierowała się, odwołując się do magii. Pewnego dnia w konfesjonale przyznała się, że była u wróżącej z kart. Otrzymała pytanie:
- "Po co tam poszłaś?
- Ojcze byłam przybita i przygnębiona tym, że wszystko mi nie wychodzi. Miałam nadzieję, że dostanę jakąś do¬brą wiadomość.
- Nie idź tam więcej, bo jak jeszcze raz pójdziesz i wró¬cisz do mnie to spuszczę ci baty"
Dlaczego zwracanie się do osoby wróżącej z kart jest nie¬bezpieczne? Wśród przyczyn, z powodu których człowiek odwołuje się do praktyk okultystycznych, można wyliczyć: "poszukiwanie pocieszenia , potrzebę wyjaśnień całościowych, poszukiwanie ratunku przed bólem i ryzykiem egzystencji, niepewność jutra, które chce się odkryć"?. Należy zaznaczyć, że każdy z nas - gdy już pozna swoją niemoc - może zwrócić się do świata Boga lub do świata szatana. Od tego ostatniego, który działa poprzez swoich współpracowników, nie można jednak ocze¬kiwać niczego dobrego. Szatan to esencja nieprawości. Ze zła nie można uzyskać dobra. Jezus mówi: "Czy zbiera się wino¬grona z ciernia, albo Z ostu figi? " (Mt 7, 16).
Nasz współbrat chciał, by demon nie był nawet wymienia¬ny przez jego dzieci duchowe. On sam w listach do swoich kierowników duchowych na temat podstępów, które stosował wobec niego duch zła, nigdy nie wymienia jego imienia. Za wstępem do pierwszego tomu "Epistolarium" cytuję: "Tytu¬łem ciekawostki zamieszczamy tutaj długi szereg używanych przez Ojca Pio epitetów, którymi z żartobliwą ironią i nie bez kąśliwego humoru określał swojego rywala. Oto określenia znalezione w jego korespondencji między styczniem 1911 a wrześniem 1915 r., po tym okresie kończą się i nigdy nie po¬wracają: brodacz, wąsacz, zazdrośnik, nicpoń, nieszczęśnik, złośliwy duch, kozak, wstrętne kozaczysko, paskudny bydlak, smutny kozak, szkaradne gęby, duchy nieczyste, ci pechowcy, zły duch, bydlak, przeklęta bestia, nikczemny odstępca, nie¬czyści apostaci, gęby złoczyńców; dzikie bestie, które ryczą; złośliwy podstępca, książę? ciemności".
Już od samego czytania tych słów przechodzą ciarki. I po¬myśleć, że ktoś chciałby otrzymać coś dobrego, wkładając rękę do worka pełnego tych jadowitych węży!
Są tacy, którzy twierdzą, że praktykując białą magię po¬głębili swoją wiarę. Ojciec Pio widzi poważne niebezpieczeń¬stwa takiej drogi. Luciano Livellara z Mediolanu tak mówi:
"Uczęszczałem na seanse spirytystyczne tak zwanej białej ma¬gii. Wzywało się dusze zmarłych, którym zadawało się pytania na temat życia pozagrobowego. Spowiadając się, powiedzia¬łem o tym Ojcu, który odrzekł mi na to:
-Nie powiem ci, że te wszystkie rzeczy, które się dzieją to są głupoty lub są prawdziwe. Nie. Jednak nie chodź więcej na te seanse.
- Ojcze, muszę ci wyznać, że odkąd tam chodzę bardziej wierzę w rzeczy nadprzyrodzone.
- To nie jest droga wskazana przez Jezusa. Nie chodź tam: diabeł mógłby zrobić ci brzydkie kawały".
Według spowiednika również tak zwana biała magia może być środkiem, którym posługuje się duch zła. Świadectwo złożone przez brata Daniele Natale daje nam potwierdzenie stanowiska Ojca w tej sprawie. "W 1955 roku, przyszedł do mnie list od Giseldy De Cecco z Fara S. Martino. Oto jego fragment:
«Poznałam osobę, która rozmawia ze świętymi duszami czyść¬cowymi. Mówi mi piękne rzeczy i wzbudziła we mnie zapał do modlitwy i do dzieł miłosierdzia. Chciałabym uzyskać opi¬nię Ojca Pio; mam kontynuować kontakty z tą osobą czy nie? To co mi on powie, to zrobię».
Pewnego dnia wyszedłem z Ojcem do ogrodu i usiedliśmy na murku okalającym boisko do gry w kule. Przeczytałem mu list i zapytałem:
- Ojcze co mam jej odpowiedzieć?
- Mój synu, mamy przykazania, mamy Ewangelię i Jezusa
w Najświętszym Sakramencie wśród nas.
- Tak Ojcze, lecz ta kobieta oczekuje słowa tak lub nie; chce wiedzieć czy ma tam dalej chodzić.
- Powtarzam ci: mamy przykazania, mamy Ewangelię, mamy Jezusa wśród nas.
- Ojcze zrozumiałem, lecz chcę usłyszeć «tak» lub «nie», by przekazać tej kobiecie konkretną odpowiedź.
- Załóżmy, że dziewięć razy będzie mówił głos dobra.
Lecz jeżeli jeden tylko raz nieprzyjaciel włoży tam swój ogon i strzaska ci duszę? Spróbuj ją później zebrać!".
brak zdjęcia