Wiele dzieje się w moim życiu. Mały wykreowany w wyobraźni świat zawiera w sobie racjonalizm, sensualizm, empiryzm. Każda zakodowana przez niego myśl, refleksja odnajduje miejsce w katalogu. Odpowiednia szufladka, litera, numer. Nie wszystko jest jednak tak pieczołowicie poukładane. Jedna przegroda pozostaje na wpół otwarta. Nie mam odwagi zamknąć jej. Nie mam siły. Kryją się w niej ogromne emocje, wspomnienia, ból, radość, sentyment, nienawiść. Słowa nie zdołają tego opisać. Tęsknota nastawiona antagonistycznie do każdej powracającej chwili, wewnętrzna walka z wizerunkiem zakopanym głęboko w sercu...
Życie jest totalną abstrakcją, walką o swój los. O istnienie, szczęście, potknięcia i upadki. O momenty spędzone z bliskimi. Przecież to właśnie dla nich tutaj jesteśmy. Samotność nie współgra z planem jaki przygotował sobie Bóg. Mamy cel - każdy z osoba zupełnie inny. Inny, równorzędny drugiemu. W tym jesteśmy do siebie przerażająco podobni.