muzyka duszy...
a poza nią: masa masa masa..Placebo, Porcupain Tree, Pearl Jam, Alice In Chains, SOAD, Sigur Ros, , HIM, My Chemical Romance, muzyka Michała Lorenca, Enya, Sting, Armstrong Luis, Frank Sinatra, U2
z Polskich: Kult Hey Janerka, Bracia, Malenczuk, Goya,
Sistars,Myslovitz, Coma
poprawka z 23 II:
z Polskich; Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach
z zagranicznych: AFI, Green Day, Nine Inch Nails, Coldplay ogladam ostatnio w zatrwazajacych ilosciach,
nie przepadam za kinem polskim stworzonym w ostatnich 20 latach
i nie lubie komedii amerykanskich(wyjąwszy te obrzydliwe o collegach-ani zadnej rzeczy która schematem jest
ostatnio:
najlepsze komedie to dramaty i sensacjie bollywoodzkie
najbardziej wkurzaja mnie filmy:w ktorych cos sie dzieje sensownego przez ostatnie 10 minut..i to ma stwierdzac o całosci filmu-czy sie podobał czy nie.. czytam bez opamietania, wszystko, od etykietek, ulotek, plakatów po gazety czasopisma i ksiazki..wszystko co ciekawe i dobrze napisane,
nie trawie romansów harleqiunów(czy jak to sie pisze)amerykanskich ksiazek dla nastolatek
i ciezkich ale znanych bo "ten autor to prawdziwy poeta i pisarz"
czyli nie zachwycam sie powszechnie uznawanymi za cudowne..np Cohelo(tak pisze?) Chmielewska i Christie i pisarzy politycznych
albo s-f...o beznadziei przyszłosci są, czasem sie wciagne
Muzyka z M jak Miłosc traktowana jest przez mój organizm relaksująco, poniewaz zeby totalnie nie zwariowac ogladałysmy w mieszkaniu Emke..
poza tym jedynie czasem Gotowe na Wszystko i kiedys Znak Zorro i Lucky Lucka..
a niedawno wpadłam w zgubne szpony nałogu 4400 a Prison Break nie ogladam..bo mi sie nie chce:P nie wierze w bohaterów wielkich i znanych
bohater dla mnie=autorytet
narazie takiego brak
chociaz...gdyby sie głebiej zastanowic taki pewnie istnieje..