Wszystko zaczęło się jakieś 9 miesięcy przed 25 sierpnia roku 1990. Jak to się zaczęło – nie wnikajmy :D. Więc wróćmy do owego 25 sierpnia. Wtedy na świat o godz. 00.17 przyszła dziewczynka ważąca całe 2,7 kg, ale płacząca najgłośniej na całym oddziale. Tata dał jej na imię Żaneta, za co do dnia dzisiejszego jest przez nią obwiniany.
Gdy już mała Żaneta trafiła do domu, zaczęła się domagać, bu pokazano jej starszego brata. Nikt jej nie rozumiał, ale ona i tak zorientowała się, że starszego brata nie ma. Czyli jakby się nie patrzyć, jest jedynaczką. Żyła sobie w tym pięknym, jedynaczkowym świecie na zadupiu zwanym Suchedniów, a nawet na jego obrzeżach. Jej zajęciem było bawienie się lalkami, co się bardzo szybko znudziło i przerzuciła się na zbieranie jaszczurek oraz chodzenie z Mamą na mecze Taty i bieganie za nim po boisku, co chyba nie bardzo odpowiadało reszcie drużyny. Potem, gdy pan Tata przestał grać i musiał zająć się pracą, mała Grzanka musiała znaleźć sobie inne, twórcze zajęcie. I w tym okresie poznała swojego dalekiego kuzyna, który mieszkał parę domów obok. Znęcała się nad nim dość często, ale stał się jej pierwszym w życiu przyjacielem. Wtedy też całe życie miało zmienić się o 180 stopni, bo miała przestać być jedynaczką. W wieku lat czterech otrzymała w prezencie siostrę. Z początku się cieszyła, ale jak ją pierwszy raz wzięła na ręce, mała Klaudia zsiusiała się. Już wtedy Grzanka przeczuwała, że nie będzie z nią łatwo. Poza tym zabierała jej wszystkie zabawki, łącznie z włoskim, jedynym i niepowtarzalnym misiem Cocolino. Wtedy też Żaneta stała się potwornie rozwydrzonym dzieckiem, co zostało jej do dzisiaj. Jednak udało się jej dojść do kompromisu z siostrą, może dlatego, że była jedyną dziewczyną oprócz niej na ulicy, a może dlatego, że wszyscy jej mówili: „Jesteś starsza, więc zachowuj się mądrze”.
Dzieciństwo minęło dosyć szybko, więc trzeba było zaczerpnąć skarbu edukacji. I tak oto Żaneta została uczennicą klasy 0 „b” w Szkole Podstawowej nr 2 w Suchedniowie. Tam też poznała Martę – swoją przyjaciółkę, oraz pierwszego narzeczonego – Tomka, który był naprawdę bardzo mały i miał okulary na pół twarzy, co nie zniechęcało jej do niego, a wręcz odwrotnie. Do dziś pamięta te skryte pocałunki pod ławką, kiedy pani wychodziła, a inne dzieci lepiły z plasteliny.
Podstawówka była bardzo szczęśliwym okresem w jej życiu, także bogatym w wszelakiego rodzaju miłości i zauroczenia, takie jak: Grzegorz z Just 5, Enriqe Iglesias, kierowca z niebieskiego busa, czy Ricky Martin. W tym okresie zaczął się też kształtować paskudny charakter Grzanki. Najbardziej dało się to odczuć w klasach 5-6, kiedy to została przeniesiona do Szkoły Podstawowej nr 3, która do dnia dzisiejszego budzi w niej głęboką odrazę. Choć właśnie wtedy zaczęła być zauważana przez chłopaków, to z nauczycielami miała nie lada problem. Zwłaszcza pani wychowawczyni i szanowna Wu nie przepadały za nią (ze szczerą wzajemnością). Dodając jeszcze to, że właśnie wtedy dopadł ją bunt młodzieńczy, to uwierzcie, otoczenie wręcz się jej bało, co niestety kończyło się częstymi wizytami jej i jej rodziców na szkolnym dywaniku.
Pod koniec podstawówki zaczęła się Żanety przygoda z łucznictwem. Pewnego dnia poszła na zawody „Pierwszy krok łuczniczy” do klubu ŁLKS „Olimpia” i w fenomenalnym stylu je wygrała. Potem postanowiła się zająć tym na poważnie i zaczęła jeździć po Polsce, uzyskując nieraz niezłe wyniki, ale często też tragiczne.
Po szczęśliwym zakończeniu edukacji w podstawówce zaczęło się Gimnazjum. Klasa 1 „d”, nieoficjalna klasa sportowa była jako-taka. Do ławki trafiła razem z kumpelą – Eweliną. Potem wpadła w nieciekawe towarzystwo, ale dzięki temu trzymała się z największymi „bosami” w szkole.
W tym też roku poznała swojego księcia z bajki. Był po prostu idealny (przynajmniej tylko ona tak twierdziła). Pierwszy raz w życiu można było ją zobaczyć zakochaną, ale to tak na serio-serio. Był dla niej tym, czym Róża dla Małego Księcia, Tristan dla Izoldy, Romeo dla Julii, Grażynka dla Ryśka z Klanu… Miała co do niego naprawdę poważne plany, włącznie z emeryturką na bujanym fotelu, wszystko było pięknie, ładnie, aż się okazało… Że on wkręcił ją w bambuko! A to kawał dupka! Kiedy się o tym dowiedziała, na początku wylała chyba 3 oceany łez (powód powodzi w Meksyku), ale potem poprzysięgła zemstę na całej płci brzydkiej. Od tej pory to ona WSZYSTKICH wkręca w bambuko, a było ich naprawdę wielu… Cóż, reklamację proszę składać do tego „księcia z bajki”.
W gimnazjum Grzanka radziła sobie bardzo dobrze, minął młodzieńczy bunt. Zgrała się ze swoją klasą i innymi ludźmi ze szkoły. W tym okresie wydarzyło się chyba najwięcej. Zaczęła pracę w Samorządzie Szkolnym, brała udział w różnych konkursach – całkowicie inny człowiek, niż w podstawówce. Ale zdarzały się wpadki, i to nie raz…. :P.
W sporcie, jak to w sporcie, raz się udawało, a raz nie. Najlepiej chyba wypadła na HMP w 2006, zdobywając brąz. Oby tak dalej!
Skończyła gimnazjum z dobrym wynikiem, mogła się wybrać do najlepszego LO w województwie, jednak wybrała Liceum Plastyczne w Kielcach, gdzie od września rozpocznie naukę.
Pfff… Chyba tyle . Trochę długie i nudne, nieprawdaż? :P:P:P
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
When you first left me I was wanting more
But you were fucking that girl next door
what ja do that for
When you first left me I didn’t know what to say
I never been on my own that way
just sat by myself all day
I was so lost back then
But with a little help from my friends
I found a light in the tunnel at the end
Now you're calling me up on the phone
So you can have a little whine and a moan
And it's only because you're feeling alone
At first when I see you cry,
yeah it makes me smile, yeah it makes my smile
At worst I feel bad for a while,
but then I just smile I go ahead and smile
Whenever you see me you say that you want me back
And I tell you it don't mean jack, no it don't mean jack
I couldn't stop laughing, no I just could help myself
See you messed up my mental health I was quite unwell
I was so lost back then
But with a little help from my friends
I found a light in the tunnel at the end
Now you're calling me up on the phone
So you can have a little whine and a moan
And it's only because you're feeling alone
At first when I see you cry,
yeah it makes me smile, yeah it makes my smile
At worst I feel bad for a while,
but then I just smile I go ahead and smile
Lalalalalalalalalalalalalalalala lalala
czyli:
Kiedy odszedłeś pierwszy raz ja chciałam więcej
Ale Ty pieprzyłeś się z tą dziewczyną z sąsiedztwa, po co to robiłeś
Kiedy odszedłeś pierwszy raz nie wiedziałam co powiedzieć
Nigdy nie musiałam sama radzić sobie z czymś takim, siedziałam sama całymi dniami
Byłam taka zagubiona wracając do tamtej chwili
Ale z małą pomocą moich przyjaciół
Znalazłam światło na końcu tunelu
Teraz dzwonisz do mnie
Możesz trochę ponarzekać i pojęczeć
I to tylko dlatego, że czujesz się samotny
Na początku, kiedy zobaczyłam jak płaczesz
Taaak, to powoduje, że się uśmiecham taak, to powoduje mój uśmiech
Co najgorsze czuję się źle przez chwilkę,
Ale wtedy właśnie uśmiecham się, idę przed siebie i uśmiecham się
Zawsze kiedy mnie widzisz, mówisz, że chcesz do mnie wrócić
I mówię Ci, że nie mam na myśli chłopaka, nie, nie mam na myśli chłopaka
Nie mogę przestać się śmiać, nie, mogę sobie tylko pomóc
Widzę, że zakłócasz porządek mojego psychicznego zdrowia i czuję się już całkiem niedobrze
Byłam taka zagubiona wracając do tamtej chwili
Ale z małą pomocą moich przyjaciół
Znalazłam światło na końcu tunelu
Teraz dzwonisz do mnie
Możesz trochę ponarzekać i pojęczeć
I to tylko dlatego, że czujesz się samotny
Na początku, kiedy zobaczyłam jak płaczesz
Taaak, to powoduje, że się uśmiecham taak, to powoduje mój uśmiech
Co najgorsze czuję się źle przez chwilkę,
Ale wtedy właśnie uśmiecham się, idę przed siebie i uśmiecham się
Lalalalalalalalalalalalalalalalala
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>