Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
19 września 2007 * "pracują po prawie 12 godzin na dobę w tygodniu i dziewczyną w tygodniu" oczywiście chodziło o dziewczynę w weekendy, sorka
|
|
19 września 2007 " I jesteśmy ze sobą szczęśliwi, wiadomo problemy jak problemy ale wszystko da się rozwiązać. "
No wlasnie, czytaj wyzej :) Jak myslisz, po czyjej stronie stane? ;> Jasne, ze miales prawo zerwac, ale patrzac na to z innej strony... Dla jednej nie miales czasu, a dla drugiej nagle znalazles? Poza tym, jesli chce sie stworzyc zwiazek, to czasem trzeba z czegos zrezygnowac w imie milosci ;) Dziwisz sie jej, ze nie lubila Twoich nowych kumpli? Bo ja wcale. Skoro spedzales wolny czas z NIMI, a nie z NIA, to sie nie dziwie, ze ich nie lubila. Moim zdaniem, gdy sie naprawde chce, to mozna wszystkiego dokonac :) |
|
20 września 2007 eh... zdaje mi się że pieprzycie 3/3 "zdrada jest okropna" etc...
a kto ani razu nie zdradził...? kogoś lub w większym aspekcie siebie samego? "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień..." rozumiem że w tym temacie ktoś stara się potwierdzić własne doświadczenia lub ich brak ale spoglądając na "zdradę" z szerszego punktu widzenia można łatwo stwierdzić (o ile ktoś posiada umiejętność samooceny) iż zdradzał lub zdradza nie raz na każdym kroku... |
|
20 września 2007 A i w tym racja
|
|
20 września 2007 No wiesz Marciniak, ten temat akurat nie jest o zdradzie STANU, zdradzie RODZICOW itp. tylko mowimy o zdradzie w MILOSCI :)
I nie zgodze sie ze zdaniem "z szerszego punktu widzenia można łatwo stwierdzić (o ile ktoś posiada umiejętność samooceny) iż zdradzał lub zdradza nie raz na każdym kroku... ". Bo ja nie zdradzilam NIGDY swojego obecnego mezczyzny :) Uwazam, ze nie mozna wszystkiego uogolniac. Aczkolwiek masz tez sporo racji w tym, co mowisz. |
|
20 września 2007 a ja nie odnoszę się w temacie do abstrakcji tylko do codzienności...
nie wiem co gorsze... zdradzić kogoś, czy zdradzić samego siebie... |
|
21 września 2007 Osobiscie, dla mnie gorsza jest pierwsza opcja, bo jesli juz jestem "swinia", to wole ranic siebie, niz swoich bliskich.
|
|
21 września 2007 No chyba jednak niekoniecznie. Wyobraźmy sobie dziewczynę ( w sumie jest takich tysiące) która miała kiedyś marzenia, chciała skończyć studia, pójść do dobrej pracy i kiedyś założyć rodzinę. Żeby dodać pikanterii - była katoliczką. Mocną w wierze. Takich dziewczyn jest dużo. A teraz opcja: spija się na imprezie i idzie z facetem do łóżka, zachodzi w ciąże. No i zdradziła siebie po całej linii, swoje marzenia, postanowienia i wiarę. Taka opcja jest chyba gorsza, bo zdrada drugiej osoby zawsze da się jakoś rozwiązać. Tego problemu nie rozwiążesz. Nawet aborcja to jeszcze większy gwałt na jej wierze.
|
|
21 września 2007 Mowilam o sobie, Ty oczywiscie mozesz sie nie zgodzic z moim zdaniem :)
Wiem, jak bardzo boli zdrada samego siebie, ale wiem tez, jak potrafi bolec zdrada swoich bliskich. Staram sie nie ranic innych, a jesli juz cos jest nieukinione, to wole zdradzic siebie. |
|
23 września 2007 No racja, każdy ma swoje zdanie :) I w tym racja że lepiej się pogodzić ze zdradą samego siebie
|