Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
20 listopada 2006 Co robicie gdy macie chandrę, doła lub gdy po prostu jest wam smutno? Jak sobie z tym radzicie?
Ja słucham spokojnych ballad lub żale się na życie znajomym... |
|
20 listopada 2006 Ja zajadam się słodyczami...:( i żale przyjaciółce :)
|
|
20 listopada 2006 A ja ide na spacer z psem, lub ide biegać, lub ide ćwiczyć. Robie wszystko żeby się zmęczyć fizycznie. Wtegy czóje się owiele lepiej i nie martwie się później o zjedzone kalorie :P
|
|
22 listopada 2006 doluje sie jeszcze bardziej i zaczynam wierzyc we wszystkie zle slowa ktore uslyszalam od ludzi na swoj temat. zcazynam nienawidzic moje lustrzane odbicie i zaczynam szukac narzedzi zbrodni. nastepnie powoli szykuje sie do odejscia na tamten swiat co z reguly i tak konczy sie na samym szykowaniu. dzis mimo szczerych checi nie chce mi sie isc do pokoju po noz, ani szukac zadnych tabletek wiec prawdopodobnie przyszykuje sobie cos innego.
|
|
22 listopada 2006 wale z pięści z całej siły w sciane dotąd aż na moich kostkach nie zobacze chociaz zdarcia... lub po prostu ide spać, ale to na krócej działa...
|
|
22 listopada 2006 Walenie pięściami dobre. Próbowałem ale w worek treningowy. Efrkt był taki powybijane i popuchnięte kostki. Zdarcie naskórka i dość głębokie rany. Ale trzeba przyznać że w tym stanie nie myślałem już o żadnych problemach.
|
|
22 listopada 2006 Wyzalam sie mojemu przyjacielowi albo przyjaciolce, leze godzinami na lozku chodziasz nie raz i to nie pomaga :(
|
|
30 listopada 2006 heh ja mnie dopada marazm,to zwykle fascynuje mnie jeden punkt( sufit,coś na ścianie)w który wlepiam wzrok,słodycze też są dobre...
|
|
13 grudnia 2006 co robie jak mnie dół dopadnie.??
katuje rower.. najczęściej.. albo siebie.. robię wszystko byleby się zmęczyć.. + czasami zaczynam się jeszcze głębiej wkręcać w ów stan.. do tego stopnia, że mam już serdecznie go dość.. i jakoś mi przechodzi.. |
|
13 grudnia 2006 Hmm.. Ja w takiej sytuacji najlepiej przytuliłbym się do jakiejś koleżanki, ale to nie zawsze jest możliwe... Więc gdy nie jest to możliwe to idę sobie na dworek, na jakiś daleki spacerek, czasem mi to pomaga. A jeśli i to nie pomoże to wówczas puszczam sobie głośno jakąś szybką muzyczkę i zazwyczaj humorek mi pomału powraca... lecz nie zawsze.
|