Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
2 sierpnia 2006 A wiecie, że nawet odpowiednio spreparowana skórka od banana czy gałka muszkatałowa też są środkami halucynogennymi :>? Wszyscy macie narkotyki w domach :]
Widzę, że z Lucyferem mamy podobne stanowistko, uzależnić się można od wszystkiego, drugów, fajek, alko, kompa... pracy, to wszystko przecież jest w psychice, no może pomijając pewne narkotyki które trwale zmieniają np układ nerwowy, to już wyaga więcej pracy żeby z tego wyjść, ale podążając za tematem, "lekkie" zostawiają tylko ślad w pamięci, "było fajnie to chcę więcej". |
|
2 sierpnia 2006 A jeszcze leki na fazę :] Zna ktoś Tramal :>? Lek przeciw bólowy wydawany chyba tylko na receptę, kopie ponoć nieziemsko. (nie jestem pewien co do pisowni)
|
|
3 sierpnia 2006 Kiedyś jak byłem u kolegi na działce w górach, to zrobiliśmy herbatke z gałki muszkatułowej, kupilismy 24 kulki gałki, starliśmy na tarce(było nas 4) i kiedy mieliśmy ją pić ,to ja poszedłem po jakieś browarki, a te łajzy niestety nie poczekały i sami wypili. Standardowo powinno się dawać 4 albo 5 gałek na osobę, a że mnie nie było to wyszło 8 na głowe... Przez pierwsze 8 godzin mieli faze, a następne dwa dnichodzili czerwoni i spali, jeden z tego co pamiętam miał gorączke :P. Śmiesznie wyglądali. Przy kolacji spytałem sie jednego:
- Podasz masło? - Masło ? - Tak, masło.... :/ - Masło ? - Kurw... tak masło - Masło... buahahahhaahhaaahaha, MASŁO !! xD buaahahhaha i tak przez 40 min ? ,no chyba jakoś tak Pamiętam że to chyba była najśmieszniejsza akcja, którą ja widziałem... :P |
|
3 sierpnia 2006 buhahaha, no właśnie... gałka muszkatałowa :]
Wczoraj przy okazji 21wszych ur kolegi dowiedziałem się, że pierwszy raz zapalił zioło 10 lat temu XD Od razu dodam, że zarówno w szkole jak i w życiu radzi sobie doskonale i nie ma problemów z jakimś uzależnieniem czy czymś, a pali stosunkowo często :P Raz do roku w wakacje na wyjazdach próbuje czegoś nowego, w zeszłe wakacje to był liquid :D |
|
4 sierpnia 2006 Witam! Miałem wrócić do tematu ale wyjechałem!
Pierwsza sprawa! Wszyscy macie rację! Wracając do poprzedniej mojej wypowiedzi: Mój najlepszy przyjaciel, z którym znam się grono czasu od dawna bierze amfe... Zaczęło się niewinnie - imprezy itp. W tej chwili idąc do pracy nie potrafi sobie z tym poradzić. Zawsze mi mówi że przesadzam! Ciągle próbuję na niego wpłynąć w taki a nie inny sposób: "Stary! Rzuć to gówno, to Cię niszczy" Nie chodzi mi o to aby nagle powiedzieć, że wszystko jest dla ludzi w odpowiedniej ilości (chociaż jest, zresztą ja jestem uzależniony od różnych rzeczy - kwestia psychiki w naszej głowie)... Poprostu na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat w tej chwili widzę że tracę z nim kontakt.. Nieważne - jest moim przyjacielem i o niego w jakiś tam sposób walcze.. Moja opinia! Zaczęło się niewinnie - skończyło tragicznie (chociaż nie uważam że trzeba go jeszcze na odwyk zawozić) Mój przyjaciel zyskał sobie nowego przyjaciela - uzależnienie... |
|
5 sierpnia 2006 feta to kiepska sprawa.... :/ po zaledwie kilku latach zostają resztki człowieka.... :(. Życze twojemu przyjacielowi żeby przejrzał na oczy i przystopował.
|
|
5 sierpnia 2006 Bo naprawde szkoda człowieka, albo przynajmniej sposób w jaki sie pogrąża...
|
|
6 sierpnia 2006 Generalnie moim zdaniem wszystko jest dla ludzi. I czy lekkie narkotyki uzależniają ? To zależy kogo. Mam takich dwóch znajomych, którzy wydaje mi się idealnie opiszą o co mi chodzi. Pierwszym z nich jest Damian, koleś jakich wiele, upierdliwy, czasami spoko ale generalnie wszyscy mają go dość. 3 lata temu zastrzegał się że nawet marihuany nie zapali bo nie jest taki głupi aby ćpać. 2 lata temu zaczął chodzić do Ground Zero i jego pierwszy kontakt z marihuaną. Przez kilka miesięcy dzień w dzień przychodził tak zjarany że to szok i jak to mówi pewna piosenka "oko tak nabrzmiałe mógłbyś zagrać w ping-ponga". Później postanowił spróbować czegoś nowego, przerzucił się na dropsy. I znowu kilka miesięcy na dropsach. W końcu skończył na amfie, codziennie imprezy w warszawskich klubach i coraz mniej człowieka. Ostatnio przystopował podobno bo wylądował w szpitalu. Jednak z tego co go znam nie rzuci tego draństwa.
Teraz drugi kumpel, nazywa się Michał. Jest typem indywidualisty no i ma to coś w sobie że lecą na niego panienki. Ze szkoły to już go w pierwszej klasie liceum wywalili bo miał wszystko głęboko.Generalnie zawsze mimo to czułem do niego sympatie bo był prawdziwym człowiekiem, nigdy nie udawał i był zawsze sobą. Za to miałem do niego respekt. Kilka razy przez 3 lata wyskoczyliśmy na bro w jakimś towarzystwie ale nigdy nie rozmawialiśmy jakoś głębiej. Zaskoczyło mnie to jak na studniówce (zaprosiła go jedna z dziewczyn z klasy jako osobę towarzyszącą) poszliśmy do samochodu jego kumpla żeby się napić a oni nagle zaczeli wciągać amfę... szczerze miałem go w tym momencie za śmiecia. Ostatnio dopiero się spotkaliśmy przypadkowo na imprezie na której byłem niepijący bo byłem samochodem i pogadaliśmy sobie o narkotykach. To jest człowiek silnego charakteru i powiedział że już nie wciąga bo mu żal kasy (odpowiedź na pytanie dlaczego jeszcze "normalny" jest). Widzicie, to dwa typy ludzi jeden typ powolutku ale skutecznie się staczał i to na samo dno (jeśli już na nim nie jest), a drugi który popróbował i stwierdził że starczy i już nie bierze. A teraz ja, w sumie marihuana jest podbno lekkim narkotykiem. I moim zdaniem tak jest, nie uzależnia. Idąc do pierwszej liceum kumpela mnie wkręciła w starsze towarzystwo no i spróbowałem. Za pierwszym razem załapałem zamułkę. Za drugim razem było mi wesoło, aczkolwiek towarzystwo trochę nie takie. No i 2 lata przerwy. Ostatni sylwester, we 3 złożyliśmy się na zioło i spaliliśmy je, efekt: śmiechy przez 3 godziny z maksymalnie glupich rzeczy i ból gardła od śmiechu przez kolejne 3 godziny. Pytanie kiedy znowu zapalę ? Nie wiem, nie myślę o tym, być może będzie to jakaś impreza a może sylwester, a może wcalę już nie zapalę. Alkohol, moim zdaniem, jest dużo groźniejszy od marihuany. I jak powiedziałem na początku, moim zdaniem wszystko jest dla ludzi ale z głową :) |
|
6 sierpnia 2006 @ RadziuMac. Całkowicie się z Tobą zgadzam :D I też uważam że alkohol jest groźniejszy, w przeciwieństwie do zioła wyzwala agresję, a skutki tego widać w nocne weekendy w klubach i na ulicach ;)
|
|
6 sierpnia 2006 RadziuMac, dobra wypowiedź ;) uwzględniłeś praktycznie wszytko, no i przykłady z życia, bo te są najlepsze :)
popieram w 100 procentach. Wszytko zależy od człowieka i jego psyhiki. |