zwierzaki - Koty - Kocie historie.
 
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobniktreść posta
brak zdjęcia

Kocie historie. Kocie historie. Kocie historie. (13)

Kocie historie. 23 lipca 2006
Jak trafily do Was Wasze koty?
Zaczne od moich bandytow ;)

Zyziek:
Pare dobrych lat temu przyblakala sie do nas kotka. Moi rodzice nie lubili kotow, ale po moich blaganiach zgodzili sie na jakis kat w garazu i dokarmianie. Okazalo sie, ze koteczka, ktora nazwalam Pusia byla w ciazy. Zanim sie okocila stala sie oczkiem w glowie mojego taty i juz w komfortowych warunkach, na mojej kanapie urodzila 3 male kluseczki. Niestety przezyl tylko Zyź, a Pusia umarla rok pozniej :(
Teraz Zyziek ma 8 lat, jest przekochany chociaz potrafi pokazac pazurki :) Od jakiegos roku walczymy z jego plazmocytarnym zapaleniem jamy ustnej. Niedawno bylam zmuszona usunac mu zabki, bo nie byl w stanie jesc. Po zabiegu jest duzo lepiej, chociaz co jakis czas musze mu podawac antybiotyk. I nadal je papki.

Mikan:
Wybralam sie na zakupy. Wjezdzajac na parking zauwazylam dwojke dzieciakow bawiacych sie malutkim kotkiem. Kociak wygladal jak 7 nieszczesc... Wychudzony, zapchlony, brudny... Mial ok. 3-4 tygodnie. Dzieciaki uciekly po awanturze jaka im zrobilam i nie powiedzialy skad wziely malucha. Obeszlam cala okolice w poszukiwaniu mamy kociaka. Nie znalazlam. Kupilam "wyprawke" dla malenstwa, ktore zdazylo zasnac mi na rekach o_O Przez pare dni ukrywalam moj nowy "nabytek", bo nie chcialam awantury ze strony rodzicow. W koncu jednak musialam wyznac prawde i oczywiscie byla awantura ^_^ Kociatko zostalo nazwane Świrus -idealnie to do niego pasowalo ;p Jednak tacie sie nie spodobalo, wiec Świrus zostal Mikanem. Na poczatku strasznie plakal za mama -pocieszenia nie znalazl u Zyzka, bo ten z zazdrosci bil go niemilosiernie. Do dzisiaj nie czuja do siebie sympatii. Gdy Mikuś mial juz ok. 1 roku, trafila do mnie Żabka -kotka sasiadow sie okocila i odtracila malucha. Mikan stanac na wysokosci zadania i zajal sie malenstwem z taka czuloscia, ze malej bylo chyba lepiej niz u mamy ;p Mikuś zwariowal zaczal sie zachowywac jak kotka i ostatecznie odkrylam, ze karmi mala mlekiem o_O W dwoch sutkach mial mleko o_O Niestety (wtedy bylam do tego zmuszona) znalazlam Żabce dom. Po jej oddaniu Mikuś popadl w cos w rodzaju depresji :/ Calkowicie sie zmienil -przestal sie przytulac, unikal ludzi, gdzies znikal... Dopiero teraz -po 2 latach powoli zaczyna mu to przechodzic. Nigdy sobie nie wybacze tej krzywdy, ktora mu wyrzadzilam :(
Teraz Mikuś ma 3 lata -to ten kociak na avatarze :)

Chou:
Przyniosly ja kolezanki mojej siostry. Znalazly na ulicy przy krawezniku. Miala ok. 1,5 tygodnia -ledwo otwarte oczka, nie potrafila jeszcze chodzic. Musialam karmic ja pipeta co 2 godziny, spala mi na szyi. Przez miesiac sie z nia meczylam w ten sposob ^_^ Z kuwety nauczyla sie korzystac bardzo szybko. Gorzej z jedzeniem. Wszystko ssala o_O Wkladala mordke do miski i ssala Gerberki o_O Na szczescie jakos sie nauczyla :)
Gdy miala ok. 2-3 tygodni prawie ja stracilam. Dostala szoku po odrobaczeniu. Miala tak duzo robali, ze nie mogla ich wydalic. te zaczely wytwarzac toksyny :( Cudem przezyla. Mala ma prawie 2 lata, jest kotem z charakterem -uwielbia mizianie, ale potrafi tez przywalic lapa o_O

Przez moje lapki przewinelo sie wiele kociakow -wszystkie znalazly domki :) Moja trojke mozecie zobaczyc w mojej galerii. Wszystkie sa oczywiscie po kastracji.

Po tym co przezylam z kotami staram sie promowac sterylizacje, aby w jakis sposob ograniczyc ilosc bezdomnych kotow.

Kocie historie. Kocie historie. Kocie historie. (2)

Kocie historie. 27 lipca 2006
moje kocisko zwie sie killer. jego imie dosc dobrze oddaje jego charrrakterek (choc moznaby dodac jeszcze kilka cech garfielda;P). jest juz u mnie ponad 6 lat.

pierwszy raz zobaczylam mojego kociaka gdy mial 4 dni. nasi znajomi mieszkali wtedy w podwroclawskiej wiosce i mieli 2 kotki: mame i jej juz wyrosnieta corke. pewnego kwietniowego dnia 2000r. mamusia wydala na swiat kolejne 3 kocieta: 2 buraski (z czego jeden bardziej szary a drugi rudawy, tak jak siostra) i 1 czarnulka. cala kocia ferajna zyla sobie w najlepsze pod fotelem, az do czasu kiedy nadszedl dlugi majowy weekend, na ktory to znajomi wybierali sie nad morze i poprosili nas o przechowanie kotow na 3 dni. oczywiscie nie mialo byc zadnych problemow, bo kocieta jeszcze nie chodza, mama siedzi z nimi, co najwyzej starsza siostra sie bedzie gdzies szwedac po domu. juz nastepnego ranka po przywiezieniu, zgraja 5 kotow rozbiegla sie po calym mieszkaniu. maluchy gryzly i dewastowaly co popadlo:D wszedzie unosily sie kleby kudlow. mama dostala alergii, ja juz od poczatku chodzilam zalzawiona i zakatarzona (jak na rasowego alergika przystalo), za to szczesliwa, ze hej;) minely 3 dni, a znajomych niet. minal kolejny dzien i kolejny... i tak z 3 dni zrobily sie 2 tygodnie;) malo sie nie poryczalam, jak zabierali koty, dlatego tez tak szybko jak to bylo mozliwe dostalam swojego. chcialam buro-rudawa kotke, ale znajomemu sie pomerdalo i dokladnie w dzien matki, kolo 7. rano przywiozl mi buro-szarego kocura. coz, mowi sie trudno, kot zostal. i choc wiele przebojow juz z nim mielismy to nie zaluje tej pomylki:)
Kocie historie. 27 września 2006
Mój Az wszedł do mojego domu. Dosłownie, bez żadnych ceregieli wlazł przez otwarte drzwi, uwalił się na pufie i wcale mu sie do wyjscia nie spieszyło. I został już :)
Kocie historie. 10 października 2006
A więc .

Pojechałam do babci, a w zamian za dobre wyniki w nauce, miałam dostać CZARNEGO kota .

Matka miała go kupić, i dostać go mialam po powrocie do domu .

Gdy już weszłam do mieszkania okazało się że ten CZARNY KOT JEST SZARY . Poplakałam się [miałam wtedy chyba 7,8 lat xD] ale teraz ciesze się, że to on, a nie jakis inny .


Kocie historie. 24 października 2006
Kuba (starszy) trafił do mnie od mojej znajomej, jak jeszcze byłam w podstawówce (wieki temu) i po prostu jakoś tak potrzebowałam siędokocić. A Kacperek to już dłuższa historia, gdyż wyszukałam go na forum miau, skontaktowałam sięz Panią i pojechaliśmy po niego. U Pani w malutkim mieszkanku dwu pokojowym smród, pełno kotów niektóre kichają, i tylko kontenerek z kotem stoi na kanapie. Pani nawet nie chciała go wyjąć, żeby nam go pokazać, tylko go przerzuciła (dosłownie) do naszego kontenerka, poprosiła o datek na biedne koteczki i kazała sobie iść (od samego początku na nas wrzeszczała, bo przyjechałam z nażeczonym i tatą, że jej całym stadem przyjeżdżamy, a kot się denerwuje). Jak małego nieśliśmy do samochodu (miał już wtedy rok) Pani kazała nam nie pokazywać mu ludzi na ulicy, bo siędenerwować będzie.

A jak już dojechaliśmy do domu, to sięokazało, że kot ma bardzo wysoką gorączkę, jest prawie zupełnie dziki, a głupi weterynarz do którego tamta Pani go zaniosła na kastrację nie zauważył, że kot ma koci katar i w takim stanie poddał go zabiegowi. Tydzień walki o życie kota, który co chwila właził pod cały segment, który trzeba było rozkręcać.

No i pilnowanie, żeby kot rezydent się nie zaraził.

Ale już jest wszystko dobrze. Kapi się oswoił, i jest po prostu słoneczkiem w domu :]

Ale tamej kobiecie to po prostu zakazałabym wyłapywać te biedne koty z ulic, skoro u niej w domu, co chwila podobno (dowiedziałam się potem) jakiś kot na koci katar umiera (a pani na to, że wtedy jest miejsce dla następngo)
brak zdjęcia

Kocie historie. Kocie historie. Kocie historie. (17)

Kocie historie. 31 października 2006
Ostatnio mnie zaskoczyło, że mój kot mimo swojej wybrednej natury jadł chipsy, ciastka z czekoladą a co najdziwniejsze jogurt truskawkowy. Myślałem że nie wyjmie głowy z kubka.
brak zdjęcia

Kocie historie. Kocie historie. Kocie historie. (17)

Kocie historie. 31 października 2006
Aaaaa, jeszcze przypomniała mi się jedna historia. Pewnego letniego popołudnia, było ciepło i słonecznie, siedziałem na krześle oglądając piękno przyrody. Patrzę, mój kot wychodzi na drzewo i coś kombinuje. Czai się, obserwuje i idzie powolnym krokiem po gałęziach. Myśle - pewnie znów chce zjeść jakieś pisklęta albo porozbijać jajka -. Nagle patrze a tu rybitwa wrzeszczy i dziabie mojego kota. Nala (bo tak się nazywa mój kot) zeskoczyła z drzewa i szybkim galopem popędziła w kierunku otwartej komurki cały czas unikając ciosów fruwającej nad nią rybitwy. Gdyby nie wiatr, który wiał kilka dni wcześniaj i wyrwał drzwi od mojej komurki - to mój kot stoczył by ciężką bitwę. Nala wskoczyła do komurki jak rakieta i słychać było tylko szczęk spadających łopat, wideł i kos. Rybitwa podąrzając za moim kotem ledwo co odbiła do góry i dzięki temu nie uderzyła głową w dach.
brak zdjęcia

Kocie historie. Kocie historie. Kocie historie. (13)

Kocie historie. 31 października 2006
Szalony kot ^_^
A swoja droga, koty lubia jogurt truskawkowy :P
Czekolady lepiej nie dawac, bo moze byc zabojcza dla zwierzat (niewielka ilosc moze zabic mysz).
Kocie historie. 2 listopada 2006
mleka krowiego tez sie kotom dawac nie powinno bo psuje im żołądki, LOL! wiedzieliscie o tym? ;d
brak zdjęcia

Kocie historie. Kocie historie. Kocie historie. (13)

Kocie historie. 3 listopada 2006
nie "psuje zoladki", tylko koty nie trawia cukru zawartego w mleku, co moze (choc nie musi) powodowac biegunki, co prowadzi do odwodnienia.