Nie będę wpisywać gatunków, bo przyznaję- nie znam się na muzyce, nie orientuję się w tych wszystkich nazwach. Dlatego też podam nazwy zespołów i tytuły kilku OST ;).
* Story of the year (tylko "Sidewalks" i "Until the day I die");
* Three days of Grace (wszystko :D);
* System of a Down (przede wszystkim albumy "Hypnotize" i "Toxicity");
* Rammstein (głównie album "Reise reise");
* Garbage ("The world is not enough" i "Tempations waits");
* Fall out boys ("Dance, dance");
* Gorillaz ("Clint Eastwood", "Dirty Harry", "Feel good inc", "Soul child remix");
* Red Hot Chili Peppers;
* Apocalyptica;
* Mettalica ("Nothing else matters");
* Alice Cooper ("Poison");
* Kajiura Yuki (OSTs do "Le portrait de Petite Cossette" i "Madlax");
* Toshiro Musada ("Sadness and sorrow", "Akeboshi");
* Origa;
* Elfen Lied OST;
* Black Cat OST;
* Marylin Manson;
* Nik Kershaw ("The riddle");
* Lion King OST;
* Nickelback;
* Rhapsody;
* Simon & Garfunkel ("The sound of silence");
* + kilka innych piosenek ;D .. Cóż, lubię książki i czytam całkiem sporo, głównie fantastykę (J.R.R. Tolkien, T. Pratchett, A. Norton [to była akurat fascynacja sprzed kilku lat ;)], J. Piekara, A. Pilipiuk, A. Sapkowski [tylko i wyłącznie cykl o wiedźminie], M. L. Kossakowska [czytałam tylko "Siewcę Wiatru"], J. Grzędowicz.. i inni ;) ), wcześniej dużo horrorów (S. King, D. Koontz, D. Morrel, etc..), odrobinę dobrej (!!! podkreślam, dobrej, bo jako takiej niezbyt :P} obyczajówki, thrillery (teraz to już u mnie rzadkość).. lubię styl, w jakim piszą Patrick Suskind i Neil Gaiman. Kiedyś podniecałam się Paulem Cuehlo [?!], ale w końcu stwierdziłam, że jego jedyną dobrą książką był "Alchemik", a reszta wcale nie była tak "filozoficzna", jak mi się zdawało, po prostu było tam od cholery metafor.. i po przebrnięciu przez nie wszystkie szaraczkom się zwiększało poczucie własnej wartości, bo przeczytali "taką ciężką książkę".