Od grzechu zaczął się mój świat, a że Bóg mnie
stworzył, a Szatan opętał - jestem więc odtąd po
dziś dzień raz grzeszna a raz święta, zdradliwa i wierna, dobra i zła; daję rozkosz i rozpacz,
przeze mnie uśmiech i łza; jestem jak gołąb i
żmija, jestem jak piołun i miód, jak anioł i
demon, jak upiór i cud; jestem jak szczyt nad
chmurami i przepaść bez dna; jestem początkiem i końcem....
Mam wszystko, tylko mimo to, brakuje mi czegoś...
Brakuje mi pierwiastka życia, pierwiastka
szaleństwa, czegoś, co dawałoby mi codziennie siłę
na stawianie czoła szarej rzeczywistości...
Rzeczywistości, która z czasem nabierałaby
kolorowych blasków...