Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
15 stycznia 2007 Na tej zasadzie wszelka dyskusja [między np. katolikami a ignostykami] nawet nie będzie mogła się pożądnie zacząć, gdyż obie strony przyjmują kompletnie różne założenia. Także każdy może mówić, co wie czy w co wierzy, gdyż stosująć założenia innych stron za bardzo się ograniczamy. Natomiast podczas dyskusji sprawa wygląda trochę inaczej i zwykle właśnie udowadnia się nieprawdziwość założeń, czyż nie? A z braku dowodów nie można nic udowodnić, jak sam język podpowiada.
Ja mówię - wiem, że istnieje siła wyższa [albo raczej bardziej pierwotna], aniżeli ludzie - a jest nią sam wszechświat, natura czy jak ją tam zwać. Chociaż mamy moc zmiany czy niszczenia tej siły, ostateczniej od niej się wywodzimy. Może to my jesteśmy potężniejsi? Tego się boję. A co do tematu: po prostu... obserwując niektóre zjawiska w i w okół Kościoła, doszedłem do wniosku, że jest to jedno wielkie oszustwo. Chociaż tak prawdziwie to nigdy nie wierzyłem... Było to dla mnie zbyt irracjonalne, może dlatego, że część mojej rodziny jest ateistyczna, a część katolicka i od dziecka miałem porównanie tych dwóch światów, z jednej strony było tak: "Krzysiu, musisz chodzić do kościoła, bo do kościałą chodzić trzeba" a z drugiej "do kościoła nie musisz chodzić - choć możesz, jeżeli chcesz" i wiele tłumaczenia - teorii ewolucji, różnych teorii powstania świata. I wyrosłem na takiego ateistę. |
|
18 marca 2007 ja sie wypowiem na swoj sposob.
a) zniechęcił mnie do tego ksiądz Tomasz Jajecznicza. b) kościół to dla mnie miejsce zebrań dewotek. (wierzę to wierzę, nie muszę tego pokazywać całego światu.) c) nie chodzi mi o to, a żeby "zaszpanować" czy pokazać "jaka to ja jestem inna itd.) d) jestem ateistką z wyboru, a nie z przymusu. e) skończyłam z tymi ceregielami w pierwszej klasie. (gimnazjum.) czyli około 1,5 roku temu. f) to, że ubieram się na czarno, i że czasami "ubiorę" jakieś czachy to nie znaczy odrazu, że jestem "szatanistką" (jak to ostatnio usłychałam.) żeby to jeszcze ktoś dobrze powiedział, ale nie. xd g) kościół to zgraja oszustów. ile razy już się słyszało, że: "kolejny ksiądz molestuje seksualnie." itd, itd. h) to wszystko wina "celibatu." i) muszą być potrzebne "zgody" od rodziców, aby nie uczęszczać na religie, ale skoro wiem, że i tak jej nie dostanę, to nie chodzę i już. j) może tata by się zgodził, ale matka? xd k) kiedy miałam 8 lat zastanawiałam się czy Bóg tak naprawdę istnieje. l) to moja sprawa czy wierzę czy nie. a księdzu nic do tego. m) brak mi już argumentów. :p |
|
18 marca 2007 jajecznica.*
|
|
9 maja 2007 Bóg nie istnieje. To wszystko to jedna wielka sekta. Żal mi tych ludzi. -.- ale bywa.
|
|
13 maja 2007 a mnie nie zal. kazdy wierzy w to co chce.
|
|
8 lipca 2007 Ludzie zeby czuc sie bezpiecznie wymyślili boga bo on daje złudne wrazenie bezpieczenstwa, że wybaczy nam itd.ja po prostu wiem że boga nie ma. Nie chciałem życ w kłamstwie. Zresztą religie to TYLKO POWOD DO WOJEN, przywódcy wykorzystują wiare we własnych celach a ja odcinam sie od tego
|
|
8 lipca 2007 dokłądnie. przywódcy wykorzystują religie jako pretekst do bezkarnego wyrżnięcia innych ludzi i oczywiiscie przejęcia ich terenów a co za tymi idzie bogactw naturalnych takich jak ropa no bo np. kto by sie zajmował irakiem gdyby nie ropa amerykanów gówno by to obchodziło gdyby nie ropa.
|
|
13 lipca 2007 Poza tym w sprawach naukowych często Bóg jest drogą na skróty w tłumaczeniu niektórych rzeczy. Stanie się coś, czego nie umiemy na pierwszy rzut oka wytłumaczyć - to duch, wola boża, siły nie z tego świata...paranoja :/
|
|
13 sierpnia 2007 Bóg powstał jako wytłumaczenie zjawisk, których ludzie nie umieli w sposób racjonalny wyjaśnić (np burze z piorunami), teraz, większość z tego jużjest znana, a religia to pozostałość po okresie ciemnoty
|
|
13 sierpnia 2007 Pierwsze religie faktycznie tłumaczyły bogami zjawiska, potem to już wyjaśnianie abstrakcyjnych rzeczy i kontrola ludzi...
|