Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać nowe tematy, komentarze.
Zaloguj się lub zarejestruj się aby dodawać wypowiedzi.
osobnik | treść posta |
---|---|
7 grudnia 2006 Zawsze do usłóg ;)
|
|
11 grudnia 2006 Moi rodzice nie zyja ze soba od szesciu lat...i jakos ja nie mam z tym problemu...dopiero teraz moja mama odwazyla sie zlozyc papiery rozwodowe...jestem z niej dumna... aco do zdrady.... dokladnie piec dni temu moj chlopak mnie zdradzil...tzn ja mysle ze on mnie zdradzil...zadzwonil do mnie jego kumpel i tez powiedzial ze moj chlopak ma inna.... nie wiem komu wierzyc...ale leje na to..mam dopiero 15 lat i nie moge zyc przyszlosciowo...zyje chwila...zycze wszytskim by potrafili tak samo jak ja podejsc optymistycznie do zycia i do problemow...nie zalamujcie sie ludzie... pozdrawiam :*
|
|
30 grudnia 2006 Kochani Bóg Was Kocha :) i powiedzcie co więcej do radości potrzeba. =)
|
|
30 grudnia 2006 Mnie nikt niekocha :( buuuuuuuuuuuu
|
|
31 grudnia 2006 Nati nie bądź dzieckiem przecież mówiłem że Bóg Cie Kocha i mało tego on wobec ciebie i twojego życia ma wspaniały plan =)
Tylko musisz się go zapytać. |
|
31 grudnia 2006 Gdyby Bóg mnie kochał, niedał by mi takiego zycia jakie mam. Wiele razy z nim "rozmawiałam" widocznie moim planem zycia było tylko i wyłacznie cierpienie.
|
|
1 stycznia 2007 Tylko pytanie jaka to była "rozmowa" czy więcej mówiłaś czy słuchałaś bo w tym leży sedno aby słuchać co Bóg ma ci do powiedzenia.
|
|
1 stycznia 2007 nati8787 - kiedys tez tak myslalam, teraz czasem tez, ale przynajmniej wiem, ze Bog nie ma mnie upelnie w du***, i to wcale nie dlatego, ze nagle znalazlam nowych przyjaciol, milosc... tez nie wierzylam w to, ze cos takiego jak wiara, czy aufanie chocby chwilowe Bogu sie odezwie... a jednak... przez tak dziwne rzeczy, na ktore inni pewnie nie zwrocili by uwagi...
coz, tez "rozmawialam"... ale " to cos" nie przyszlo od razu... glowka do gory :] |
|
1 stycznia 2007 tak słuchałam i wiem ze to sa próby na jakie mnie wystawia Bóg, lecz wiem równiez ze gdy traci sie w jednym momencie wszystko np.przyjaciół, miłosc itd traci sie w tym samym momencie marzenia i wiare ze kiedys znowu bedzie tak pieknie. Tylko dlaczego gdy jestesmy na granicy rozpaczy niema dosłownie nikogo kto mógłby wesprzec w ciezkich chwilach. Za jakie grzechy, niemoge nawet wyrzucic co mi lezy na sercu zaufanej osobie ( bo zdałam sobie sprawe ze ta przyjazn nieistniała, od dziecinstwa byłam okłamywana). teraz wiem ze trudno mi bedzie zaufac komukolwiek. Więc dlaczego Bóg na to pozwolił, moje marzenia prysły i ja sie zmieniłam chociazby przez te doswiadczenia
|
|
1 stycznia 2007 Z Apokalipsy Św Jana "Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę bądź więc gorliwy i nawróć się!" Ap 3,19.
|